1626 ATAK SZWEDÓW NA BRANIEWO

W dniu 10 lipca 1626 roku u ujścia Pasłęki wylądowała potężna szwedzka armada licząca kilkadziesiąt okrętów. Desant w sile 4 tysięcy żołnierzy dowodzony przez króla Gustawa II Adolfa zaatakował Braniewo bronione przez oddziały braniewskie i polskie. Miasto po krótkiej walce zostało zdobyte i splądrowane. Szwedzi okupowali Braniewo aż do 1635 roku.

W końcu 1625 roku, gdy upływał kolejny rozejm polsko-szwedzki król Zygmunt III Waza nakazywał ziemiom pruskim przygotowywać się do odparcia ataku. Miasto zakupiło proch, ze zbrojowni wyciągnięto armaty i umieszczono na murach i wieżach, a mieszkańcy byli zobowiązani do zakupu muszkietów i byli szkoleni przez wachmistrzów. Wystawiono wartę na dzwonnicy kościoła św. Katarzyny, sprawdzono broń i działa oraz zgromadzić prowiant na 2-3 miesiące. Około tysiąca ludzi miało bronić polskiego portu nad Bałtykiem. Niebawem doszły wieści o wylądowaniu Szwedów na wybrzeżu, zajęciu Piławy i marszu ku granicy Warmii.

Na wieść o lądowaniu Szwedów w Piławie ponownie odbyły się obrady rady miejskiej, gdzie radzono m.in. zwrócenie się o pomoc do Elbląga. Niejaki Mathias Thiel z Nowego Miasta został mianowany kapitanem, a wraz z nim zaprzysiężono 63 miejskich czeladników. Zatrudniony też został rusznikarz Andreas Sahm. Stare Miasto mogło wystawić do obrony ponad 500 ludzi. Jednak w ostatniej chwili przybyły jeszcze słabe polskie oddziały pomocnicze, w tym dragoni kapitana Zeridongo i trzy oddziały kapitanów Jamesa Butlera(200 ludzi), Siatańskiego i Fordy. Mury obronne i wieże nie zapewniały wprawdzie jak 100 lat temu dostatecznej ochrony przed ogniem artylerii oblężniczej, a perspektywy skutecznej obrony przed wyćwiczoną armią szwedzką nie wyglądały korzystnie, niemniej jednak rada wspólnie z mieszkańcami była zdeterminowana dochować wierności i honorowo bronić miasta.

Po opanowaniu Piławy główne siły floty szwedzkiej weszły na Zalew Wiślany. Flotylla szwedzka 10.07.1626 zatrzymała się u ujścia Pasłęki. Na ląd wysiadł sam król Gustaw Adolf z 4 tyś. żołnierzy piechoty i 4 szwadronami rajtarów. Awangarda pod wodzą marszałka dworu Dietrycha von Falckenberga i szkockiego kapitana Lamba ruszyła w kierunku Braniewa. Przeciwko nim występują straże braniewskie i oddziały wojskowe pod ogólnym dowództwem rajcy Szymona Wichmanna liczące nie więcej niż 500 zbrojnych, które próbowały utrudnić Szwedom wejście do miasta. Braniewianie nie sprostali dobrze wyćwiczonym i liczniejszym wojskom szwedzkim, a burmistrz został ranny. W drodze Szwedzi natknęli się na kilkudziesięciu dragonów kapitana Zeridongo wzmocnionych konną służbą miejską. Przeciw nim występuje oddział rajtarów i dochodzi do lekkiej potyczki, która wkrótce zakończyła się odwrotem obrońców. W pobliżu miasta wykonano wcześniej ziemne szańce, które miały być bronione przez najemników i polskie oddziały pomocnicze. Jednak w obliczu szwedzkiej przewagi i rejterady własnej jazdy, po nieznacznym oporze również oni porzucają swoją pozycję, a chcąc powstrzymać pościg wroga podpalają murowaną stodołę za cmentarzem.

Według polskich historyków Szwedzi, zmierzając do Braniewa, palili wszystko, co napotkali na drodze. Na odcinku między tzw. Bollwerck przy ujściu Pasłęki a Braniewem spalono prawie wszystkie zabudowania.Pod samym zaś Braniewem Szwedzi w nocy 10/11.07.1626 spalili za murami kościół Św. Jana, ponadto cegielnię, przedmieście Koźlin, stajnię, spichrze, budy kramarskie, pakownię, karczmę i szpital Bartscha.

Jednak wszystko wskazuje, że pożar został wywołany przez polskich żołnierzy, którzy chcieli w ten sposób powstrzymać Szwedów i uniemożliwić przejęcie zgromadzonych zapasów żywności. Wkrótce płonie już cały Koźlin, w tym stojące przed murami stodoły, spichlerz, budy kramarskie i szpital wybudowany w 1573r. przez burmistrza Johanna Bartscha.. Marszałek Falckenbergjak tylko dowiedział się, że kapitan Butler rozkazał podpalić przedmieścia i rejterował ze swoimi ludźmi, osobiście rozkazał ścigać jeździe jego oddział i wybić lub wziąć do niewoli, a wśród jeńców miał znaleźć się też kapitan Butler. Pożar musiał być ogromny, a płomienie trawiące budynki drewniane i z muru pruskiego przedostawały się przez mury miejskie obejmując budynki w mieście. Uciekający obrońcy dopadają bram miejskich, gdzie dołączają do nich żołnierze polscy i najemnicy, którzy po krótkim lecz daremnym oporze chcą uniknąć szwedzkiej niewoli. Najprawdopodobniej podczas tego ostatniego słabego oporu już pod murami miasta niebezpieczną ranę odnosi rajca i późniejszy burmistrz Szymon Wichmann. Jednak szalejący pożar powstrzymał na jakiś czas oddziały szwedzkie.

W szeregi obrońców wkradło się zwątpienie, wielu zaczęło zastanawiać się, jak ocalić życie i dobytek, gdyż Szwedzi grozili okrutnym odwetem za stawianie jakiegokolwiek oporu. Ranny Szymon Wichmann,uznał opór za bezcelowy. Braniewianie nie podjęli walki, oddali miasto w ręce wroga, zdając się na jego łaskę. Jako pierwszy do miasta wkracza marszałek Falckenberg, któremu Rada Miasta przekazuje klucze do miasta. Następnego dnia do zajętego miasta uroczyście wkracza król Gustaw Adolf. W obecności żołnierzy król pochwalił za szybką akcję marszałka Falkenberga i kapitana Lamba, gdyż szybkie zajęcie miasta było ich sukcesem. Wszystkim mieszkańcom miasta rozkazano udać się do kościoła parafialnego, gdzie Gustaw Adolf zapewnił ich, że „przybywa nie z krwią lecz z pokojem, na którym mu zależy” (niezły hipokryta). Mieszkańcy mieli mu służyć, złożyć przysięgę wierności i zdać wszelką posiadaną broń. W tym samym czasie żołnierze szwedzcy plądrowali już domy mieszczan spędzonych aby móc łatwiej dokonywać grabieży. Szkocki kapitan Lamb podobno rycersko zaproponował, aby ze względu na poddanie się i rozbrojenie mieszczan, zaoszczędzić im plądrowania domów, gdy zapłacą kontrybucję (co i tak nie oszczędziło braniewian ani przed jednym, ani przed drugim). Mieszkańcy obu gmin miejskich w ciągu 4 tygodni mieli zapłacić kontrybucję w wysokości 200 tysięcy szwedzkich talarów, którą to ogromna kwotę Gustaw Adolf po błaganiach obniżył do i tak zawrotnej kwoty 50 tysięcy talarów płatnej w 3 ratach.

Tak więc wojska szwedzkie, po wkroczeniu do miasta, rozpoczęły rabunek. Po rozbrojeniu mieszczan Szwedzi spustoszyli kościoły, seminarium duchowne, alumnat papieski i kolegium jezuickie. Zabierano prawie wszystko, co cenniejsze rzeczy ładowano na statki i wywożono do Szwecji. Po zajęciu miasta król szwedzki wydał rozkaz, by wspaniałe zbiory biblioteki kolegium jezuickiego (paramenta, obrazy, ołtarze, organy, ale przede wszystkim książki i rękopisy w ilości 1353 sztuk) zostały natychmiast wywiezione do Szwecji. Ciężkich strat i rabunków doznały braniewskie kościoły, w których rabowano, niszczono lub bezczeszczono ołtarze, obrazy i przedmioty kultu, czemu „z szyderczym uśmiechem” przyglądał się sam Gustaw Adolf. W ten sposób rozpoczęła się planowa i konsekwentnie realizowana polityka zaboru dóbr kulturalnych na obszarach, na które dotarły zwycięskie oddziały szwedzkie. Zajęcie miasta było satysfakcją dla Gustawa Adolfa. W jego ręce dostało się miejsce, gdzie w kolegium jezuickim wojująca kontrreformacja kształciła swe kadry na potrzeby (nielicznych już wprawdzie) skandynawskich wyznawców katolicyzmu. To także tutaj szwedzka emigracja knuła przeciw niemu intrygi. Właśnie przy kolegium jezuickim spotęgowała się wściekłość najeźdźców wobec ojców chcących narzucić Szwedom swoją wiarę. Ciekawostką jest, że w Braniewie przez 10 lat kształcił wychowawca i nauczyciel Gustawa Adolfa szwedzki uczony Johann Messenius notabene ojciec szwedzkiej historii i dramatu. Przewidując nadchodzące nieszczęścia członkowie zakonu uciekli z miasta, ale na miejscu dla ochrony domu pozostali ojcowie Nikolaus Kirstein z Lubeki i Leonhard Kinard ze Szkocji oraz 3 świeckich braci. Zostali oni jednak natychmiast aresztowani i ponad 2 lata więzieni byli w jednej z wież w Elblągu. Właśnie kolegium i kościół dostarczyły zdobywcom najbogatszych łupów. Biblioteka z cennym zbiorem książek i manuskryptów, misterne organy i inne wartościowe przedmioty zostały z królewskiego rozkazu wysłane do Szwecji. Z miasta został wydalony proboszcz Lorenz Friese i jego wikariusz, a kult katolicki miał być w mieście zakazany. Ponadto znaczna część szwedzkich wojsk okupacyjnych zajęła kwatery domach mieszczan. Szwedzi weszli do miasta, a ich garnizon, różnej wielkości, przeważnie jednak liczący ok. 1300 żołnierzy, pozostał tu 9 lat 2 miesiące i 23 dni. Nadworny poeta szwedzki Johann Narsius w rocznicę zajęcia miasta Sztokholmie łaciński epos o bohaterskim zdobyciu Braniewa.

Więcej na stronie HISTORIA BRANIEWA - NIEZNANE WYDARZENIA http://www.historiabraniewa.hekko.pl/index.php/sredniowiecze/79-szwedzi-na-warmii-1626-1629

 

Źródło: Własne

Galeria

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz