1636. KRÓL POLSKI WŁADYSŁAW IV w BRANIEWIE

384 lata temu doszło do wydarzenia bez precedensu w ponad 700-letniej historii Braniewa, gdyż z oficjalną wizytą w Braniewie przebywał Król Polski Władysław IV Waza, panujący w Rzeczpospolitej w latach 1636-1648. Zaszczyt ten był pokłosiem bohaterskiej postawy miasta podczas odpierania ataku wojsk szwedzkich w 1626 r. oraz dotrzymanej wierności podczas szwedzkiej okupacji trwającej aż do 1635 r. Miasto, za wykazane przywiązanie do Korony Polskiej otrzymało nowy herb i liczne przywileje.

Na czym polega wyjątkowość tego wydarzenia? W swojej długoletniej historii w Braniewie bywali cesarze niemieccy, królowie pruscy i szwedzcy, cesarz Francuzów i nawet car Rosji, ale król Władysław IV Waza był jedynym polskim władcą, który zaszczycił Braniewo swoją oficjalną wizytą. Nastąpiła ona w jakże ważnym w dziejach miasta okresie, tj. przynależności do Rzeczpospolitej w latach 1466-1772.

Wizyta trwała kilka dni i oprócz pochwał dla Braniewa za postawę w wojnie ze Szwedami, przyniosła również wymierne efekty dla miasta, tj. nowe armaty w miejsce zrabowanych przez Szwedów, nowy herb miasta z elementami herbu Wazów oraz tytuły patrycjuszy dla kilkunastu zasłużonych mieszczan braniewskich. Wśród wyróżnionych był burmistrz Szymon Wichmann, który odniósł ranę w  walce ze Szwedami, a później przewodził mieszkańcom podczas trudów 9-letniej okupacji. Odtąd miasto zamiast zielonego, mogło używać zastrzeżonego dla szlachty czerwonego wosku do pieczętowania pism, itd. Za te akty wielkiej życzliwości radni umieścili w głównej sali ratusza jego portret, który znajdował się tam jeszcze po rozbiorach, obok portretu króla pruskiego Fryderyka II. Miejscem pobytu króla Władysława IV był zamek biskupi a ówczesny biskup warmiński Mikołaj Szyszkowski dowiedziawszy się o planach monarchy zajechał na zamek braniewski już w dniu 13.02.1636 r., aby czekać na przyjazd króla. Pod wieczór dnia 15.02.1636 r. król Władysław IV dotarł do Braniewa, jadąc z Elbląga przez Frombork. Spotkanie oficjalne z miastem odbyło się rankiem 18.02.1636 r. i było to wielkie wydarzenie dla mieszkańców. Uroczystość zorganizował i swoją muzyką oprawił jezuita Szymon Berent, jeden z najbardziej znanych kompozytorów warmińskich. Mowę powitalną wygłosił burmistrz Łukasz Schultz, który dziękował królowi z przybycie do Braniewa i gratulował zwycięstwa nad Szwedami. W imieniu króla przemówił podkanclerzy Piotr Gembicki, notabene wychowanek braniewskiego gimnazjum, który podziękował za dzielną i przykładną postawę braniewskich mieszczan. Król Władysław IV po zakończeniu wizyty udał się do Królewca, a później do Wilna.

Czy uzyskane wówczas przez miasto przywileje miały znaczenie? Bez wątpienia. Braniewo zawsze miało wyjątkową pozycję na Warmii, królewskie przywileje tylko to potwierdziły i podniosły. Gdy przeszło 100 lat później biskup warmiński Stanisław Grabowski zakwestionował prawo miasta do przywilejów i pieczętowania pism czerwonym woskiem Król Polski August III Sas w 1748 r. nie tylko podtrzymał, ale i rozszerzył przywileje miejskie, uznając tym samym akt swojego poprzednika Władysława IV. Oczywiście wraz z zajęciem miasta przez Prusy skończyły się miejskie przywileje, ale w Braniewie długo pamiętano o dobroczyńcy miasta i dlatego mimo zmiany państwowości zachowano portret króla w ratuszu. Nawiasem mówiąc doraźnym i najbardziej wymiernym efektem wizyty było przysłanie przez króla 6 armat w miejsce tych zrabowanych przez Szwedów. Trudno ocenić jak wielką wartość dla miasta miał ten oręż mający chronić najbogatsze miasto na Warmii.

Co ciekawe nie był to jednak pierwszy pobyt Władysława IV w Braniewie, gdyż jeszcze jako 18-letni królewicz towarzyszył ojcu królowi Zygmuntowi III Wazie i królowej Konstancji Habsburżance w czerwcu 1623 r., gdy zatrzymali się w Braniewie na nocleg.

Zupełnie inna historia związana z ówczesnym królewiczem Władysławem i Braniewem sięga roku 1627 r. i odzyskaniem cudownego obrazu św. Trójcy sprofanowanego przez żołnierzy szwedzkich. Obraz przedstawiający św. Trójcę w 1625 r. namalował miejscowy artysta i zawiesił na dębie. Najprawdopodobniej wiosną 1627 r. trzej szwedzcy żołnierze strzelali dla zabawy do powieszonego na drzewie obrazu, a z trzech dziur po kulach miała wypłynąć krew. Fakt ten mieli potwierdzić świadkowie z Braniewa i szwedzkiej armii, a sam obraz stał się znany w okolicy. Miejsce stało się szybko celem pielgrzymek, ale sam obraz był zagrożony przez protestanckiego szwedzkiego okupanta. Młody królewicz Władysław przebywał wówczas z wojskiem polskim w Rogitach. Po tym jak dowiedział się o obrazie polecił swojemu oficerowi kapitanowi Lambertowi Ehlertowi jego odzyskanie. Ten przeprawił się nocą przez Pasłękę, zabrał i przywiózł obraz do polskiego obozu. Królewicz Władysław wysłał obraz do Pieniężna, skąd w 1628 r. trafił do Warszawy do króla Zygmunta III, gdzie obraz został okazany i w procesji niesiony był ulicami stolicy.  Na miejsce zdarzenia pod dąb nad Pasłęką zaczęli przybywać pielgrzymi, dlatego w 1631 r. wzniesiono tam kapliczkę. Obraz do Braniewa w 1672 r. sprowadzili Jezuici, umieścili w kapliczce, a ostatecznie znalazł się we wzniesionym w latach 1722-1747 kościele, obecnie św. Krzyża. Można być pewnym, że znajdujący się w braniewskim kościele zabytkowy obraz zawdzięczamy królowi Władysławowi. I jeszcze jedna ciekawostka, otóż według jednego z polskich dowódców płk Marcina Kazanowskiego, wszystkich szwedzkich żołnierzy, którzy strzelali do obrazu dotknęły ciężkie kary. Jeden oślepł, drugi doznał udaru, a trzeci zachorował na zakaźną chorobę.

Czy upamiętnienie króla może mieć znaczenie dla dzisiejszych mieszkańców Braniewa? Dla współczesnych Braniewo zaczęło się w 1945 roku, był to jednak mimo wszystko powrót w granice Polski po 173 latach. Miasto lokowano w 1284 r. i jesteśmy częścią tej ponad 700-letniej historii, której pozostałości w postaci kilku zabytków towarzyszą nam na co dzień. Wystarczy się rozejrzeć. Musimy także pamiętać, że Braniewo miało bardzo długi i świetny okres związany z Polską, w mianowicie aż 306 lat: od pokoju toruńskiego w 1466 r. do I rozbioru Polski w 1772 r. Należy pielęgnować ten piękny okres polskiego Braniewa, czy jak wolą inni Braunsberga. Trudno znaleźć bardziej „polski” i podniosły fragment historii naszego miasta jak wizyta Króla Polskiego, skądinąd zasłużonego dla Rzeczpospolitej, ale i dla Braniewa. Czy warto uczcić taką wizytę? W Elblągu na cześć takiego samego wydarzenia nazwano ulicę, a w całej Polsce nie ma pomnika króla, który wygrał wojnę smoleńską z Rosją, odparł najazd turecki, zmusił bez walki Szwedów do opuszczenia Prus (w tym Braniewa), stłumił powstania kozackie i rozgromił ordę tatarską.

Czy powinien w Braniewie stanąć pomnik? Zdaniem autora zdecydowanie tak!  Wybudowanie pomnika jest zasadne, i to takiego, który łączyłby w sobie wyraz umiłowania do Ojczyzny oraz nawiązywał do świetlanej historii Braniewa. Tymczasem w Braniewie nie ma pomnika upamiętniającego patriotyczny zryw, bohatera narodowego czy jakieś wydarzenie. Od lat składamy wieńce na rondzie im. generała Władysława Andersa, czy Skwerze Sybiraków. Z całym szacunkiem dla wymienionych, jednak miejsca te nie spełniają roli pomników (rondo i skwer).

Braniewo miało również pomniki przed wojną, o czym można poczytać w artykule pt. „Przedwojenne pomniki Braniewa” http://braniewo.com.pl/wiadomosc,12237,przedwojenne-pomniki-braniewa.html

Natomiast szerzej o wizycie króla Władysława IV Wazy w Braniewie znacznie więcej na stronie HISTORIA BRANIEWA -NIEZNANE WYDARZENIA

http://www.historiabraniewa.hekko.pl/index.php/inne/94-1636-krolewska-wizyta-wladyslaw-iv-w-braniewie

 

Wojciech Jaroszek

 

 

  

Źródło: Własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz