Zazwyczaj składanie życzeń utożsamiamy z ludzką sympatią oraz przekonaniem, że strona, od której je słyszymy, chce dla nas jak najlepiej. Codzienność dostarcza nam jednak przykładów na to, że nawet takie ludzkie działanie może być efektem złych pobudek, o czym przekonał się 18-latek. Policjanci ustalili, że w Nowy Rok, w trakcie spaceru ulicami miasta spotkał swojego znajomego, z którym wymienił kilka ciepłych zdań, życząc sobie wszystkiego najlepszego. Nagle przerwał rozmowę by odebrać telefon, który na skutek niespodziewanego uderzenia został wytrącony mu z ręki. Zanim doszło do niego, co tak naprawdę się stało komórki już nie było, a jedyną osobą, która znajdowała się wówczas w pobliżu był jego znajomy. Ten jednak zaprzeczał, że miał jakikolwiek związek ze zdarzeniem. Na widok policyjnego patrolu zaczął jednak uciekać. Funckcjonariusze ruszyli za 17-latkiem i chwilę później doprowadzili go do jednostki. W trakcie ucieczki zdążył jednak wyrzucić skradzione mienie, które odzyskano i przekazano pokrzywdzonemu. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że mężczyzna miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Noc sędził w policyjnym areszcie, a następnego ranka usłyszał zarzut kradzieży i przyznał się do winy. Teraz grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Jolanta Ciszewska
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz