Braniewskie „Smoki” pogrążone. Klęska na własnym boisku w lokalnych derbach

Braniewska Zatoka już prawie na pewno zalicza spadek do niższej ligi. Taka jest cena słabej gry przez cały sezon. Taka jest cena przegranej z rezerwami Olimpii. Elblążanie na stadionie we Fromborku (tu swoje mecze rozgrywa Zatoka) nie zostawili gospodarzom żadnych złudzeń, kto jest lepszy. Zresztą wynik (3:0 dla gości) mówi sam za siebie.

Jeszcze przed rozpoczęciem meczu widać było, że działacze obydwu klubów znają się doskonale. Stanisław Fijarczyk (obecnie kierownik drugiej drużyny Olimpii) w ożywionej rozmowie z jednym z działaczy Zatoki wyrażał zdziwienie, że braniewianie ulegli w poprzedniej kolejce orneckim Błękitnym aż 1:7.

  • Przecież macie całkiem niezły skład. Skąd więc ta klęska – podkreślał popularny w Elblągu Stasiu.

Początek gry na stadionie potwierdzał zdania Fijarczyka. Spotkanie zaczęło się w wysokim tempie. Choć przewagę od razu uzyskali goście to i gospodarze potrafili ich umiejętnie zatrzymywać. Prym w obronie wiódł grający trener Zatoki, Daniel Kogut. Nota bene wcześniej wieloletni zawodnik Błękitnych Orneta. Na murawie zaś widać było, że młodzi zawodnicy Olimpii wiedzą co robić z piłką. W ataku wyróżniali się Dominik Kozera oraz Łukasz Pokrywka. Szczególnie groźnie pod bramką gospodarzy zrobiło się w 15 minucie, gdy w polu karnym obrońcami „zakręcił” Pokrywka. W ostatniej chwili jego strzał zablokował jeden z obrońców.

Około 15 minuty meczu na stadion wkroczyła około 30 – osobowa grupa „fanów” Olimpii. Zaśpiewali coś o tym jak lubią swoją drużynę oraz jak niezbyt poważają fanów Zatoki. Jeden z elblążan głośno wyraził swój zawód, że na trybunach nie ma zorganizowanej grupy kibiców gospodarzy.

  • Nie ma z kim się nap... - narzekał głośno tenże fan ...futbolu.

    Chyba w związku z tym, cała ekipa, głośno wyrażając swoją dezaprobatę... wyszła ze stadionu, tak szybko jak weszła. Tylko na odchodnym jakaś kobieta rzuciła „wiernym fanom”: „jak się chcecie nap... to na Ukrainę. Tam potrzebują takich gierojów.” Sugestia już nie doczekała się odzewu, a nieliczni kibice wrócili do obserwacji gry.

     

    Na murawie zaś trwała zażarta walka o środek pola. Młodzi Olimpijczycy ciągle mieli wyraźną przewagę, ale i gospodarze odgryzali się przyjezdnym kolejnymi kontratakami. W 25 minucie Łukasz Pokrywka zbyt długo przekładał sobie w polu karnym piłkę, z nogi na nogę i jego próba strzału znów została zablokowana. Gospodarze zaś najgroźniejszą sytuację stworzyli w samej końcówce I połowy gdy w zamieszaniu podbramkowym nikt z braniewian nie skorzystał z okazji strzelania gola.

    Na trybunach siedziała też w sporej reprezentacji rodzina Dawida Winiarskiego, który przecież pochodzi z Braniewa, ale teraz reprezentuje Olimpię. No więc i familia raz wyrażała zadowolenie z kilku udanych zagrań Dawida, a za chwilę biła brawo piłkarzom gospodarzy.

    Druga połowa znów rozpoczęła się od wzajemnych ataków. W 47 minucie ładnie na bramkę gości uderzył (z około 30 metrów) Rynkowski. Jego strzał obronił jednak Ariel Szymonowicz. Parę minut później Zatoka mogła (i nawet powinna) prowadzić. Jakub Szpakowski próbując lobować bramkarza, fatalnie jednak spudłował. A jak wiadomo niewykorzystane okazje się mszczą. W 60 minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym Dominik Kozera potrafił, uderzając głową, znaleźć drogę do siatki gospodarzy.

    Od tego momentu gra gospodarzy była bardzo nerwowa. Goście natomiast byli coraz swobodniejsi. Było to widać, gdy Adrian Szantyr podbiegł do piłki chcąc wyrzucić aut, a tu stojący na bieżni fotoreporter, nagle kichnął. Adrian nie byłby sobą, gdyby nie rzucił roztropnie krótkie: Na zdrowie.

    Luz w grze gości w połączeniu z nerwowością gospodarzy nie mógł się dobrze zakończyć dla braniewian. W 70 minucie bramkę na 2:0 zdobył Jakub Branecki. Parę minut później, po faulu Graczyka na tymże Braneckim, sam poszkodowany skutecznie wykorzystał rzut karny. Wynik 3:0 oznacza, że rezerwy Olimpii prawie na pewno utrzymają się w IV lidze, a Zatokę musiałby uratować jakiś cud. Ale i cudom trzeba pomagać, a tu aż się płakać chce, gdy widać brak skuteczności napastników braniewskich.

    Zatoka Ptak – Kogut (70 Levenko), Szpakowski, Rynkowski, Śniegocki, Graczyk, Szymanowski (65 Korkliniewski), Jakimczuk, Lewandowski (80 Redesiuk), Wieliczko (73 Opalach), Grzyb

     

    Olimpia: Szymonowicz – Winiarski (60 Szantyr), Branecki, Milanowski (75 Leszczyński), Kazimierowski, (88 Żygielewicz), Wierzba, Filipczyk, Łabecki, Pokrywka, Gorzycki (78 Płaza), Kozera (88 Kowalczyk)

    Krzysztof Szczepanik

  • Za portel.pl

Komentarze (1)

Dodaj swój komentarz

  • Banan 2022-06-06 19:55:40 31.60.*.*
    Jak to napisał na stronie klubu prowadzący nie ważne trzy punkty walczymy do końca. Skąd w zatoce taki idi..a
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 0