Burmistrz dzieli mieszkaniami

Do naszej redakcji przyszedł list od braniewianina Janusza P. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Korespondent zwraca uwagę na niewłaściwości (jego zdaniem) w przyznawaniu mieszkań

Do naszej redakcji przyszedł list od braniewianina Janusza P. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Korespondent zwraca uwagę na niewłaściwości (jego zdaniem) w przyznawaniu mieszkań socjalnych przez burmistrza Braniewa. Rzecz poszła o znanego, braniewskiego lekarza, Andrzeja P. Nie chcemy w tej sprawie przesądzać o winie czyjejkolwiek. Może czytelnicy by się tu wypowiedzieli. Szanowna redakcjo Szlag mnie trafił gdy dowiedziałem się , że Henryk Mroziński, burmistrz Braniewa spowodował przyznanie, bez żadnej kolejki, mieszkania socjalnego swojemu kumplowi, lekarzowi, Andrzejowi P. Wiem, że P. był zawsze, godnym podziwu, mieszkańcem naszego miasta. Wiadomo: znakomity lekarz, poseł, radny powiatowy. Ale ta sława już chyba dawno minęła. P. obecnie to osoba, która według mnie bardzo źle czyni wobec miasta, gdzie tak długo wcześniej mieszkał i pracował. Nie dość, że w atmosferze skandalu rozwodził się ze swoją żoną, również lekarką, to jeszcze przecież wyniósł się z naszego miasta do Gdańska zostawiając liczne rzesze zawiedzionych pacjentów. W Trójmieście bowiem Andrzej P. ma swoje mieszkanie. Braniewskie lokum zostawił byłej już zonie. No i co! Po paru miesiącach P. zachciał wrócić do Braniewa. Pewnie dlatego, że tam, w Gdańsku był tylko szeregowym medykiem, a tu mógł nadal brylować. Do szpitala braniewskiego się nie załapał, bo nie chciał go tu ponownie zatrudniać aktualny, mający do niego jakieś stare żale, starosta. Od czegóż jednak kumple. Na początek pan burmistrz zorganizował akcję obrony lekarza przed starostą. Pielęgniarki podpisywały(spontanicznie?) jakieś listy poparcia. Ale nic to nie dało. Starosta nadal nie chciał wyrazić zgody na zatrudnienie w szpitalu akurat tego lekarza. Nie nam oceniać kto tu akurat miał rację! Ostatecznie P. wylądował w przychodni w Pieniężnie. Pracę zapewnił inny kumpel. Ale Andrzejowi P. nadal się marzyło Braniewo. I nic bym przeciwko temu nie miał, gdyby nie te okoliczności. Oto nagle Andrzej P. otrzymał duże, trzypokojowe, mieszkanie socjalne. Obawiam się, że do żadnej kolejki oczekujących się nie zapisywał. Zresztą jego dochody chyba są o wiele za duże dla otrzymywania mieszkania socjalnego. Otrzymał więc lokal kosztem kogoś z oczekujących. Czy to jest panie burmistrzu moralne. Wiem, że Andrzej P. naszemu miastu się przysłużył, ale przecież i miasto nie było aż tak dłużne. Ten akurat medyk chyba w swoim czasie tak mało pieniędzy (w Braniewie!!) nie zarabiał, by nie stać go było na coś własnego w naszym mieście. A jeśli by nie było stać, to przecież mógł sprzedać mieszkanie w Gdańsku. Niestety! Stało się inaczej. Chyba nie można tego nazwać sprawiedliwością. Janusz P. (personalia do wiadomości redakcji) mieszkaniec powiatu braniewskiego

Źródło: własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz