Fromborski horror Zatoki z happy endem

Sytuacja piłkarzy Zatoki w tabeli IV ligi nie jest wesoła. Drużyna musi ze wszystkich sił walczyć o utrzymanie ligowego statusu. Tym razem przeciwnikami „Smoków” z Braniewa byli piłkarze Polonii Iłowo. Zatoka wygrała 2:1, po prawdziwym horrorze. Decydująca bramka padła w 88 minucie meczu.

Na pięknej murawie stadionu we Fromborku (tu braniewianie rozgrywają swoje mecze jako gospodarz) obydwie drużyny rozpoczęły mecz bardzo uważnie. Tak bowiem gospodarze jak i goście znajdują się tuż obok strefy spadkowej. Początkowo przewagę uzyskali goście z Iłowa. Już w pierwszych minutach mogli zdobyć bramkę. Potem gra się nieco wyrównała. Braniewianie mieli swoje szanse po strzałach Levenki, Szymanowskiego oraz Rynkowskiego. Uderzenie tego ostatniego wylądowało na poprzeczce bramki gości. Wreszcie w 35 minucie zamieszanie pod bramką Polonii, zdezorientowany bramkarz i wykorzystujący sytuację Szpakowski, którego uderzenie głową znalazło drogę do siatki.

Przerwa to jak zwykle czas kibicowskich spekulacji. Co prawda publika na stadionie niezbyt dopisała, ale dyskusji było co niemiara. Kibice „smoków” szczególnie obawiali się serii dwóch wyjazdowych meczy z sąsiadami w tabeli. Spotkania z Błękitnymi Pasym oraz Błękitnymi Orneta mogą zdecydować o tym czy od jesieni w Braniewie będzie IV liga czy też tylko „okręgówka”.

Od początku drugiej połowy miejsce zmęczonego „grającego – trenera” Zatoki, Daniela Koguta zajął Bartosz Mowczyn. Początkowo zmiana ta niewiele wniosła, ale „złe dobrego początki”. Tymczasem jednak „bohaterem” gospodarzy został Nikita Levenko. Dwa razy, w odstępie 7 minut otrzymał od sędziego dwie żółte kartki. Czyli w sumie od 55 minuty gospodarze grali w osłabieniu. Goście wietrząc swoją szansę mocno natarli. Co i rusz kotłowało się pod bramką Ptaka. W 65 minucie po kolejnym rzucie rożnym zamieszanie pod bramką Zatoki wykorzystał jeden z futbolistów gości. 1:1. Iłowianie nadal jednak atakowali. Zmarnowali kilka szans, a jak wiadomo takie sytuacje się... mszczą. W 88 minucie wypad Bartosza Mowczyna, podanie do lepiej ustawionego Patryka Prochny i 2:1 dla gospodarzy. Radość zdobywcy gola była tym większa, że był to jeden z pierwszych jego kontaktów z piłką po wejściu na boisku. Parę chwil wcześniej zastąpił on na boisku Rynkowskiego. „Zatoka” nadal jednak znajduje się w gronie drużyn zagrożonych spadkiem. Jak się to zakończy zobaczymy za kilka kolejek.

Zatoka: Ptak- Kogut (46 Mowczyn), Jakimczuk, Graczyk, Chomko, Wieliczko, Szpakowski, Levenko, Grzyb, Szymanowski, Rynkowski (87 Prochna)

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz