Klątwa Zatoki przerwana. Mecz wygrany

Braniewska Zatoka w kolejnym meczu o mistrzostwo IV ligi wygrała z piłkarzami Pisy Barczewo 1:0 (0:0). Miejscowi wreszcie przełamali klątwę świetnych I połówek (gdy wychodzili na prowadzenie) przy jednoczesnych przegranych w drugich połowach.

Teraz to przyjezdni rozpoczęli mecz z wielkim animuszem. Już w pierwszej minucie spotkania jeden z piłkarzy gości wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Potem jeszcze było uderzenie w słupek. Barczewianie grali bardzo pomysłowo. Widać było, że mają wytrenowanych kilka schematów ataku na bramkę przeciwnika. Nieliczni kibice na trybunach braniewskiego stadionu rozważali więc już w jakim stosunku ich pupile przegrają ten mecz. Nastroje tym bardziej były pesymistyczne gdyż nie grało dwóch Rosjan, którzy zasilili Zatokę przed sezonem. Nikita Levenko cierpi za żółte kartki, natomiast Nikita Sabanov na jednym z ostatnich treningów uszkodził sobie torebkę stawu skokowego. To skutkuje przerwą grach na co najmniej dwa – trzy tygodnie. Zaciąg rosyjski w Braniewie ma się jednak niebawem powiększyć – działacze czynią starania do ściągnięcia, aż z dalekiej Alanii Władykaukaz, osiemnastoletniego, zdolnego (podobno!) juniora.

O tym mówiły trybuny, a na boisku gra była pod dyktando wyraźnie lepszych gości. Od początku drugiej połowy niewiele się zmieniło. Nadal goście wyglądali na pewniejszych w swoich poczynaniach. Powoli jednak do głosu zaczęła dochodzić Zatoka. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał Wolak, ale nie potrafił opanować piłki w polu karnym. W 60 minucie znów zaatakowali gospodarze. Bramkarz jednak wygrał pojedynek z Szymanowskim. Ten wyraźnie niezadowolony z przebiegu sytuacji wdał się w przepychankę z golkiperem gości. Ujrzał za to żółtą kartkę.

Wreszcie w 62 minucie meczu Zatoka wykorzystała kolejną szansę – dośrodkowywał Oskar Rynkowski, a Rafał Jakimczuk uderzył z pierwszej piłki nie do obrony. Potem zdecydowaną przewagę osiągnęli goście chcące za wszelką cenę wyrównać. Gospodarze odpowiadali im groźnymi kontratakami. Byli jednak wyjątkowo nieskuteczni. Swoich szans nie wykorzystali Szpakowski, Grqczyk, Kimso, Bogdan Wieliczko. Mecz w tej fazie mocno się zaostrzył. Było dużo fauli. Co i rusz któryś z piłkarzy leżał na murawie. Nerwowość przeniosła się także na trybuny. Jeden z kibiców miejscowych rzucił na boisko nawet jakiś przedmiot. Uspokajał więc fanów kapitan Zatoki Rafał Jakimczuk. Miejscowi jednak szczęśliwie dowieźli upragnione zwycięstwo do końcowego gwizdka sędziego.

Po meczu trener Zatoki, Daniel Kogut stwierdził, iż jest bardzo zadowolony z wyniku. „Wreszcie przerwaliśmy passę przegranych przy dobrych pierwszych połowach i beznadziejnych drugich”. Liczę na punkty w następnych meczach tym bardziej, że do składu wróci Nikita Levenko” - powiedział nam szkoleniowiec miejscowych.

 

Zatoka: Kosowski – Chomko (85 Grzyb), Kimso, Szpakowski, Dariusz Wieliczko, Wolak (55 Rynkowski), Graczyk, Szymanowski, Jastrzębski, Jakimczuk, Bogdan Wieliczko.

Sędziował: Sebastian Sikorski oraz Michał Pałczyński i Katarzyna Kaczmarczyk – wszyscy z Olsztyna.

Krzysztof Szczepanik

 

 

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz