Klęcząc z bólu wzywał pomocy. Kolejne zatrucia dopalaczami

Policjancie dwukrotnie interweniowali wobec mężczyzn, u których stwierdzono objawy zatrucia dopalaczami. Pierwszy z nich krzyczał o pomoc klęcząc z bólu na ulicy, drugi natomiast sam zgłosił się na izbę przyjęć. Kryminalni wyjaśniają teraz w jaki sposób osoby weszły w posiadanie tych środków. Policjanci wciąż przypominają, że zażywanie substancji o nieznanym składzie niesie ze sobą ogromne niezpieczeństwo, może doprowadzić także do śmierci.

 

 

W przeciągu ostatniego tygodnia funkcjonariusze odnotowali 4 przypadki zatruć dopalaczami na terenie Braniewa. O dwóch z nich pisalismy już wcześniej. Do kolejnych doszło wczoraj.

 

Około godz. 18.00 (13.07.2015r.) oficer dyżurny policji został powiadomiony o tym, że przy budynku na ul. Kościuszki ma leżeć osoba. Patrol zastał na miejscu mężczyznę, który krzykiem, klęcząc z bólu, wzywał pomocy. 35-latek przyznał sie, że zażył dopalacze. Policjanci wezwali pogotowie, które zabrało mężczyznę do szpitala celem odtrucia.

 

3 godziny później funkcjonariusze otrzymują informację, że na izbie przyjęć jest osoba, u kórej także wystąpiły objawy zatrucia dopalaczami. 29-latek w rozmowie z policjantami oznajmił, że wypalił zielony proszek. Decyzją lekarza mężczyzna pozostał w szpitalu.

 

Opisane interwencje pokazują, że nikt nie jest w stanie przewidzieć w jaki sposób zareaguje ludzki organizm na substancje nieznanego pochodzenia. W wymienionych przypadkach na szczęście pomoc nadeszła w porę. Policjanci po raz kolejny ostrzegają przed tak niebezpiecznym eksperymentowaniem.

Maciej Suchecki

Źródło: Policja

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz