w poślizg i uderza w drzewo. W takiej sytuacji, jeśli prędkość była dostosowana do warunków jazdy, pozostaje rozważenie dochodzenia odszkodowania od zarządcy drogi. Nie wystarczy jednak sam fakt zaistnienia wypadku i trudnych warunków, trzeba przecież pamiętać, że warunkiem uzyskania odszkodowania jest przede wszystkim związek przyczynowy między zawinionym zachowaniem zarządcy drogi a szkodą związaną z tym zachowaniem. Przykładowo, jeśli nie zostanie udowodniona wina zarządcy lub nawet w przypadku jej ustalenia, poszkodowany nie wykaże związku przyczynowego między jej wystąpieniem a szkodą, należy się liczyć z odmową wypłaty odszkodowania. W jaki zatem sposób ustalić, czy zarządca ponosi winę za fatalny stan drogi? Należy pamiętać, że chociażby na terenie gmin to te ostatnie mają obowiązek właściwego utrzymania ulic. Zwykle w takich przypadkach organ gminy uchwala specjalny regulamin, który określa zasady związane z odśnieżaniem nawierzchni. Stan drogi jest także zależny od kategorii, do której została zaliczona. Każdy ze standardów obejmuje inny zakres działań oraz ich intensywność, zwykle
w zależności od natężenia ruchu. W przypadku chociażby Białegostoku, w odniesieniu do ulic zaliczonych do pierwszej kategorii, jezdnie powinny być odśnieżone, a śliskość zlikwidowana na całej szerokości. Jednocześnie podczas ciągłych opadów śniegu pługowanie i posypywanie środkami chemicznymi należy prowadzić na bieżąco, natomiast po ustaniu opadów luźny śnieg może pozostawać na drodze do 2 godzin, a błoto pośniegowe do 4 godzin. Ale już w przypadku ostatniego standardu, który dotyczy dróg osiedlowych, ulice te nie są odśnieżane na bieżąco, ale wyłącznie na jednorazowe zlecenie. Nie oznacza to jednak, że kierujący, który na takiej drodze ulegnie wypadkowi, może domagać się odszkodowania, wskazując na nieprawidłową organizację utrzymania nawierzchni. W istocie bowiem udowodnienie zawinienia zarządcy związanego z nieprawidłowym odśnieżeniem i wykazanie związku pomiędzy ewentualnym zaniedbaniem a wypadkiem może być bardzo trudne.
W praktyce sądowej pojawiały się już próby wykazywania odpowiedzialności zarządcy drogi w takich sytuacjach, jednak nierzadko kończyły się one niepowodzeniem poszkodowanego. Należy pamiętać, że przy okazji takich procesów ocenia się także prawidłowość zachowania samego uczestnika ruchu,
a tym samym m.in. prędkość z jaką się poruszał, czy też prawidłowość podjętych manewrów. Jeśli stan drogi jest nienajlepszy, bo wynika to z jej zakwalifikowania do niższego standardu odśnieżania, trzeba pamiętać o odpowiednim zmniejszeniu prędkości i to nie do administracyjnie dopuszczalnej,
a takiej, która będzie adekwatna do warunków panujących na drodze. To samo dotyczy techniki jazdy, która w warunkach zimowych powinna być dostosowana do śliskiej nawierzchni. Tym samym należy pamiętać, że walka dotycząca odszkodowania za nieodśnieżoną lub śliską nawierzchnię wymaga wykazania zawinionego zaniedbania zarządcy drogi oraz udowodnienia, że ta okoliczność doprowadziła do wypadku. Żeby jednak zminimalizować ryzyko takiego zdarzenia, warto po prostu zdjąć nogę z gazu, ponieważ w wielu przypadkach to nie aura, ale brawura kierowców powoduje, że dochodzi do wypadku.
Justyna Halaś
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz