Stosuje Pan krzywdzące uogólnienie dotyczące Komitetu Obrony Demokracji i nie patrzy Pan, z jakich ludzi się owo środowisko składa, a z pewnością nie jest ono jednorodne.
Potępianie w czambuł wszystkich za grzechy jednego i jednego za grzechy wszystkich nie jest rozsądne i widać tu młodość, która bardziej „durna i szumna” niż mądra i powabem doświadczenia zdobiona, ale cóż – Partia KORWiN to dość dziwny, jeśli chodzi o wiek twór, w którym ludzie bardzo młodzi stają w cieniu osoby w wieku – co tu dużo mówić – podeszłym.
Jednak, o ile ma Pan aspiracje by z happeningów i prowokacji wyrosnąć, to musi Pan niestety dojrzeć do tego, by w jednorodnej masie dostrzegać jednostki i analizując ich zachowanie odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tacy, a nie inni ludzie stają w gronie KOD-u.
Jest wśród Obrońców Demokracji ktoś, kogo znam od tylu lat ile Pan sobie liczy i z kim łączył mnie harcerski mundur, gdy Pan uczył się chodzić. Czy zatem mogę dziś pozwolić, by nazywał Pan mojego druha i przyjaciela „resortowym dzieckiem”?
Komitet Obrony Demokracji jest tworem sztucznym, obliczonym na przyciągnięcie w jego szeregi ludzi zaniepokojonych tym, co się w Polsce dzieje. I owo zaniepokojenie jest odruchem szlachetnym i niejedno szlachetne serce pod znaczkiem z napisem KOD bije.
W grupie facebokowej KOD WM ELBLĄG są osoby, przy których i ja wyglądam na chłystka i szczeniaka.
Edward Pukin i Teresa Bocheńska nie zaliczają się do ludzi głupich, nierozsądnych, czy też do „Resortowych Dzieci” jak pisze Pan Łukasz. Ula Prągowska czy Joanna Siudak też jakoś do tej wizji nie pasują, choćby dlatego, że czasów nierealnego komizmu nawet nie widziały okiem dorosłej kobiety.
Cezary Balbuza był przez swoich krytyków zaliczony do grona „Opłaconych przez Jerzego Wilka ” i w pewnym stopniu do beneficjentów systemu można go zaliczyć – tyle, że do beneficjentów systemu oświaty, a nie do „resortowych dzieci”. I bez większego znaczenia jest tu fakt, że pan Cezary od zawsze popierał polityków i politykę Platformy Obywatelskiej, ponieważ co innego z kimś sympatyzować, a co innego z tej sympatii ciągnąć zyski i dywidendy. Inną sprawą jest, na ile system oświaty promuje szkoły prywatne i na ile wymaga w tym zakresie korekty.
Jednak są w tej grupie osoby, które z przynależności do Platformy Obywatelskiej uzyskały konkretne dochody i dywidendy.
Jest wśród nich żona senatora Jerzego Wcisły, której wydawnictwo „OKO” od lat uzyskiwało intratne kontrakty związane z drukiem i składem materiałów, jakie jej mąż jako Dyrektor Biura Urzędu Marszałkowskiego w Elblągu przygotowywał.
Jest w tym gronie i Witold Strzelec, który głośno obrażał się na dziennikarzy pytających o jego przychody wynikające z funkcji doradcy ekonomicznego odwołanego w Referendum z 14 kwietnia 2013 r Prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka, ale który nie ujawnił ich do dziś mimo, że zgodnie z orzeczeniami sądowymi dane takie są informacją publiczną.
Przeglądając ową grupę, każdy z nas może sam ocenić z kogo się ona składa i po ludziach, których zna ocenić, czy idą oni za brzękiem monety, którą mogą stracić wraz ze zmianą władzy, czy też za głosem sumienia, które każe im stawać w opozycji do zmian jakie wprowadza PiS.
Motywy te pewnie są różne, ale nikogo z tych ludzi nie wolno znieważać tylko dlatego, że znalazł się wśród ludzi, którzy mają na sztandarach hasło obrony demokracji.
Są w tej grupie i dziennikarze redakcji PortElu i Telewizji Elbląskiej, są i politycy byłego Ruchu Palikota, a są i ludzie zatroskani zmianami, których być może nie rozumieją i które uważają za zamach na demokrację.
Demokracja nie jest wartością samą w sobie i nie trzeba jej bronić, o ile ona nie broni praw obywateli. Czy Polska Demokracja ostatnich ośmiu lat była demokracją realną?
Demokracja Polityczna – nie istniała. Platforma Obywatelska była wszędzie i niemal wszystkie media lokalne prześcigały się w jej pochwale. Nie ma sensu i czasu przytaczać wszystkich wydarzeń i zdarzeń z lat 2010-2013 i pokazywać, jak arogancja władz samorządowych Elbląga doprowadziła do przełamania się społeczności lokalnej i jak działanie Grupy Referendalnej Wolny Elbląg doprowadziło do złamania Platformy Obywatelskiej tuż przy jej mateczniku. Nie ma sensu wskazywać, jak lokalni politycy tłumili krytykę i jak lokalne media przemilczały fakty, które w każdym demokratycznym kraju oznaczałyby koniec władzy samorządowej. Czy ktoś z nas pamięta by zwykły obywatel mógł zabrać głos na sesji Rady Miasta i przedstawić swoje problemy, żale lub postulaty? Dziś, w okresie gdy demokracja podobno jest zagrożona, taki głos się pojawia.
Demokracja Informacyjna – nie istniała. Grzegorz Nowaczyk był ulubieńcem mediów. Wszędzie widać było jego fotografie, a to te z rakietą do tenisa stołowego, a to te z wizyty w Dubaju. Wydawano za publiczne pieniądze informator samorządowy, wychwalający wszystkie działania polityków Platformy Obywatelskiej. Politycy Platformy Obywatelskiej tłumili krytykę i za pomocą pozwów i spolegliwych im sądów i przez równie im spolegliwych dziennikarzy. Robili to też anonimowym kłamstwem wylewanym z oficjalnych kanałów informacyjnych jak wtedy, gdy Grupę Referendalną posądzono o kradzież energii elektrycznej, jak i przez setki anonimowych postów składających się na polityczny hejt na skalę wprost niewyobrażalną.
Zapewne zupełnie podobnie rzecz się miała w innych miastach Polski z tą jednak różnicą, że tam nikt tych rzeczy nie chciał lub nie umiał pokazać. Elbląg znalazł się w tej dobrej sytuacji, że pod hasłem przeprowadzenia referendum, pomoc w jego organizacji pojawiła się wszędzie i w postaci deklaracji poparcia od polityków Prawa i Sprawiedliwości jak i Ruchu Palikota. Poza Sojuszem Lewicy Demokratycznej oraz koalicjantami: Platformą Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym, wszystkie partie, ruchy i stronnictwa oraz setki osób prywatnych włączyły się w akcje referendalną i po raz pierwszy chyba w naszym kraju udało się złamać cenzurę polityczną w internecie, ukrywaną pod słowem „moderacja”. Był w tej grupie sympatyków i Pan i Adrian Meger, autor pierwszego medium kontestującego wodza i jego świtę. Co zatem zaszło, że dziś nawołuje Pan do tego, co sam Pan kilka lat temu piętnował mówiąc o arogancji władzy samorządowej?
Czy mając w pamięci te zdarzenia jakie zaszły w Elblągu można nawoływać do „rozpędzenia KOD-u” i nie narazić się zarzuty koniunkturalizmu? W moje ocenie – nie i dlatego pomimo szczerej sympatii dla Pana jako autora, muszę głos zabrać i hasłu, jakie Pan formułuje, zdecydowanie się przeciwstawić ponieważ…
Istotą demokracji jest różnica interesów i nawet „resortowe dzieci” mają prawo do głosu, zarówno w mediach publicznych jak i prywatnych. Każdy z obrońców demokracji ma prawo bronić swoich poglądów i pokazywać swoje argumenty. Ale winien mieć też obowiązek wysłuchać oponentów.
I tak jak atak aktywistów KOD-u na Pana i Pana kolegów stanowił zamach na demokrację i wolność słowa, tak Pana dzisiejszy postulat godzi w wolność zgromadzeń i wolność słowa.
Chce Pan leczyć grypę za pomocą szczepu czarnej ospy, a taka kuracja jest zabójcza dla pacjenta. Od lat jest Pan przedstawicielem partii marginalizowanej przez media i doprawdy w Pana ustach postulat marginalizowania innych znaleźć się nie powinien, o ile chce Pan być poważnym uczestnikiem debaty publicznej.
Poglądów KOD nie podzielam, ale prawa do tego by jego działacze mogli je głosić będę bronił z pełnym uporem, co jednak nie znaczy, że ich argumentów nie zamierzam „torpedować” w każdym czasie, gdy się z prawdą miną i w każdej sprawie, w której zechcą czegoś nie dopowiedzieć.
Mam wrażenie, że nie pokłada Pan dostatecznej wiary w prawdę, a prawda to najlepsza broń wobec tych, którzy z KOD-u chcą uczynić narzędzie politycznej manipulacji. Mam też wrażenie, że nie docenia Pan tych z jego działaczy, którzy działają z pobudek patriotycznych i wchodzą w rolę sygnalistów. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało najsilniejszy od 1989 r mandat społeczny i ma określone zadania do wykonania, jednak by wykonywanie tych zadań nie stało się dla członków tej partii stałym źródłem dochodów, konieczni są właśnie tacy sygnaliści, którzy pozostaną krytycznymi cenzorami władzy, a zastępy takich ludzi stają dziś pod sztandarem KODu.
Postulat Pana jest więc nierozsądny. Rozsądny polityk powinien postulować by KOD pozbył się tych swoich działaczy, którzy udają lalkarzy i chcą przejąć sterowanie nad rzeszą ludzi w intencjach szlachetnych, by czyniąc z nich stado baranów zaprowadzić do własnej stajenki. Gdyby był Pan uważnym obserwatorem tego ruchu dostrzegłby Pan, że właśnie w naszym województwie taki ruch oczyszczenia się pojawił i być może patologię, jaka zagościła w Ruchu Kukiz’15 da się z działania KOD-u usunąć wraz z ludźmi, którzy dziś kontestują działania jakie sami do polskiego życia społecznego wprowadzili.
Gdyby zatem, zamiast Komitet rozpędzać, zechciał Pan wskazywać kogo z onego komitetu powinni wypędzić jego aktywiści, to taki postulat uznałbym za sensowny i rozsądny, a Pana za polityka dojrzałego.
O ile Pana waga wymaga kalibracji, z przyjemnością służę wiedzą i doświadczeniem oraz całkiem niezłym zestawem zdarzeń i wypadków, które mogą za wzorce zachowań negatywnych i pozytywnych posłużyć.
Z poważaniem Mariusz Lewandowski
Riposta na publikację
http://expresselblag.pl/2016/01/lukasz-nosarzewski-rozpedzmy-ten-caly-kod-na-4-wiatry/
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz