Maj nad Wilią

Drodzy Koledzy, Przyjaciele Majów nad Wilią, Szanowni Państwo

 

Jako organizator od 17 lat Międzynarodowych Spotkań Poetyckich „Maj nad Wilią” cieszę się, iż ten festiwal polskich poetów w Wilnie cieszy się tak wielkim powodzeniem, zyskał tyle rozgłosu, że dzięki niemu powstały nowe utwory i przekłady, książki i filmy, audycje radiowe, że nasi goście mogli lepiej poznać historię, dzień dzisiejszy Wileńszczyzny i Litwy, uzmysłowić nasze dokonania, problemy i sukcesy.

Podczas dotychczasowych Spotkań zawiązały się liczne kontakty i przyjaźnie, są konkretne przykłady współpracy, tak potrzebnej, wprost niezbędnej dla inteligencji polskiej na Litwie, ponieważ pozwalają one zaistnieć jej w Polsce. Festiwal przybliża też gościom z zagranicy literaturę litewską, sprzyja w nawiązaniu kontaktów z jej twórcami.

Jak zapewne Państwo wiedzą, Polacy na Litwie żyją w specyficznych warunkach. „Maj nad Wilią” nie ma zaplecza ani państwowego, ani samorządowego, powstał jako impreza środowiskowa i spontaniczna, z odruchu serca, by podziękować Przyjaciołom za pielęgnowanie tej więzi z nami, pamięci o tym, że jesteśmy i chcemy być z Wami razem. Choć pomysł przerósł nasze oczekiwania i dziś jest to jeden z największych festiwali literackich na Litwie (a i w skali Polski może imponować), to nasze możliwości, mimo chęci podjęcia jak największej liczby gości, są ograniczone.

Dlatego cieszę się, że „Maj nad Wilią”, mówiąc językiem dzisiejszym, zdobył wielu wspaniałych Fanów, którzy w tym czasie starają się dotrzeć do Wilna we własnym zakresie, by być razem – nasze imprezy mają charakter otwarty i zawsze cieszymy ze wspólnej obecności. W tym roku np. taki udział zapowiedziała 9-osobowa grupa poetów ze Śląska Opolskiego, przyjadą Sympatycy z Warszawy, innych miast Polski, jak też z USA, Szwecji i Niemiec. Dlatego pozwalam sobie, w imieniu naszych Partnerów i Sprzymierzeńców, załączyć informację o tegorocznym festiwalu, z opisem jego koncepcji i programem, zapraszając w miarę możliwości Państwa do przybycia właśnie w tych dniach do Wilna, podczas tegorocznego Maja nad Wilią.

Dodam tylko, iż staramy się, by „geografia” przedsięwzięcia była jak najszersza, dlatego wśród ponad 30 tegorocznych jego potwierdzonych uczestników (plus polscy twórcy miejscowi, litewscy i innych narodowości) znaleźli się głównie ci, którzy na festiwal do Wilna przybędą po raz pierwszy, jak też osoby, które z polskimi poetami na Litwie utrzymują stałe kontakty współpracy.

Wzorem ostatnich Spotkań, podczas konferencji w Pałacu Paców część czasu poświęcimy problemom, dotyczącym spuściźnie polskiej, a często wspólnej na Wschodzie, by przeciwstawiać się negatywnym trendom, jakie ostatnio miały miejsce, np. z Celą Konrada. Naszym dyskusjom i wędrówkom planują towarzyszyć ekipy TVP i Polskiego Radia, mediów miejscowych.

 

Drodzy Koledzy, Przyjaciele, potraktujcie ten mój list otwarty z wyrozumiałością. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się nam zaprosić więcej uczestników i roztoczyć nad nimi godziwą i troskliwą opiekę.

Serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do obcowania z historią, poezją, muzyką i malarstwem w tych dniach w Wilnie. Wszystkich, których drogi zaprowadzą w tych dniach do Miasta nad Wilią, podejmiemy z radością i serdecznością.

XVIII MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIA POETYCKIE „MAJ NAD WILIĄ”

 

GRUNWALD ZNACZY ŻALGIRIS. POTYCZKI O KULTURĘ

(RÓWNIEŻ POD KĄTEM 20-LECIA „ZNAD WILII”)

 

Są daty w kalendarzu, do których nie sposób nie odnieść się. Ze względu na ich wielką wagę dla jednego narodu, dla wielu narodów, dla biegu dalszej historii, a jednocześnie ze względu na symbole, do których odwołują się pokolenia, pielęgnując pamięć do dalekich i – wydawałoby się – niemalże abstrakcyjnych dziś wydarzeń. Pamięć ta inspiruje nie tylko historyków i badaczy, lecz i całe rzesze artystów.

Takim symbolem jest Grunwald, ileż to już razy opiewany na różne sposoby przez Polaków, potomków dzisiejszych Litwinów i Białorusinów, przedstawicieli innych ludów! Prawda, każdy z nich na plan pierwszy wydobywa nieraz swoje męstwo i zasługi, ale przecież nie da się nie doceniać tamtego partnerstwa strategicznego – jakbyśmy powiedzieli dzisiejszym językiem. Zostawmy spekulacje na temat monopolu na dzielność jedynie naszych własnych wojowników, natomiast nie obejdziemy się bez konkluzji, iż wiktoria grunwaldzka przesądziła o tym, iż w tym regionie Europy mówimy dzisiaj w swoich językach, pielęgnujemy swoje tradycje, a dawna unia i sojusz polityczny być może ocaliły od zagłady nasze narody, przynosząc później wspaniałe owoce na wielu płaszczyznach.

Historia jest nauką, która rejestruje fakty, ale też uczy wyciągać z nich wnioski. Można przyjąć do wiadomości, że wiktoria ta może została słabo spożytkowana, że coś należało zrobić inaczej, ale przy dzisiejszym stanie wiedzy nie da się przecież stworzyć oddzielnej dla każdego kraju historii, jak też oddzielnej i jedynej tylko interpretacji tamtych wydarzeń. Odwoływanie się do nich od wieków bywa tworzywem dla artystów, dlatego tak wielką popularnością cieszy się nadal płótno Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki, lekturą popularną są wciąż Krzyżacy Henryka Sienkiewicza, choć tu powstaje już problem, szczególnie uwypuklony w adaptacji filmowej Aleksandra Forda w 1960 – różne bowiem bywają oceny Polaków i Litwinów w sprawie kluczowej, a mianowicie: kto był „ważniejszy” i który konkretnie z władców – Król Władysław Jagiełło czy Wielki Książę Witold – przesądził ostatecznie o sukcesie. Na dobrą sprawę kwestia ta dziś jest nieistotna i spektakularna – żyjemy przecież współczesnością; co z dawnej świetności, skoro nie potrafimy rozwiązać dzisiejszych problemów – ktoś powie. Jednakże lubimy takie rozważania, tym bardziej, że i zwycięstw na szerszą skalę historia nie dała nam wiele, zaś przesłoniła je nam martyrologia. Dlatego dzieje grunwaldzkie są niezwykle żywotne i ciągle przywoływane – poczynając od lektur szkolnych, poprzez publicystykę popularną, aż na sporach z górnej półki kończąc. W Polsce i na Białorusi z wielkim zainteresowaniem oczekiwano chociażby na realizację obrazu batalistycznego pt. Grunwald – Dzień Żelaza, jaki miała na tę rocznicę nakręcić kinematografia litewska. Niestety, warunki ekonomiczne zamierzenia nie pozwoliły zmaterializować, a byłby to bardzo ciekawy przyczynek do poznania dzisiejszej świadomości historycznej Litwinów w tym zakresie. Prawda, trzeba od razu wyjaśnić, iż produkcje filmowe najczęściej nie liczą się z głosem historyków, jednakże niewątpliwie bardzo się przyczyniają do ugruntowywania istniejących w opinii powszechnej legend, a nawet do tworzenia nowych. Przykłady można mnożyć.

Jak daleko możemy się posunąć w tych interpretacjach? Chodzi nie tylko o Grunwald-Żalgiris (nazwa litewska kojarzy się w Polsce niekiedy jedynie z litewskim klubem koszykarskim!), ale o wiele innych wydarzeń, o bogatą spuściznę, tworzoną wspólnie w ciągu wieków, a dziś podlegającą próbom jednego „unarodowienia”, zezwalającym na daleko posunięte korekty.

Szczególnie to widać na niwie kultury – w odniesieniu do dzieł literackich i ich twórców, do utworów muzycznych, w malarstwie i architekturze. Można więc stwierdzić, iż w naszej części Europy trwają jeśli nie bitwy, to potyczki o spuściznę kulturalną, dążące też do wyłączności w ich posiadaniu i zagospodarowaniu! Ale czy w takiej rywalizacji bywa zwycięzca?

Podczas tegorocznych Spotkań chcemy na ten temat dyskutować podczas konferencji, towarzyszącej „Majowi nad Wilią”. Aby odpowiedzieć na pytanie: razem czy osobno być na szlaku kultury, w jej upowszechnianiu też poza granicami naszych krajów, z troską o zachowanie spuścizny kulturalnej – własnej i wspólnej, o byt sztuki w kontekście dokonań kulturalnych narodów, z jakimi przyszło nam razem przez wieki żyć. Rozmowy nasze będą dotyczyły głównie literatury, kwestii przekładów, jej promocji w ramach wspólnych projektów. Inna ważna kwestia, wspomniana powyżej i poruszana już podczas naszych wcześniejszych rozmów majowych, a mianowicie: co należy zrobić, ażeby zadbać o wielokulturową spuściznę na tych ziemiach, należących też przecież do spuścizny historycznej pogranicza kultur? A dbać o to trzeba, choćby dlatego, ażeby ważnych (i niekiedy świętych!) miejsc dla kultury Polaków, Litwinów, Żydów, Białorusinów nie spotkał haniebny los Celi Konrada.

Ważną jest kwestia inspiracji artystycznych wspólną historią. Czy ma pozostać nieufność do brata innej narodowości, z którym owa historia była tworzona i broniona, czasami ramię w ramię, na polu bitwy też? Są to pytania retoryczne, ale z odpowiedzią na nie już bywają trudności. Ponadto dzisiaj sztuka kieruje się innymi mechanizmami, wymaga coraz większych nakładów, dlatego artyści, ażeby osiągnąć zamierzony skutek, coraz częściej łączą swoje wysiłki w międzynarodowych wspólnotach, niczym na polach grunwaldzkich wykonują różne manewry, wspierają się wzajemnie we wspólnych projektach.

Powstała propozycja, ażeby podczas konferencji nawiązać do 20-lecia „Znad Wilii”, ponieważ zarówno pismo o tym tytule, jak i placówki, wywodzące się z niego, w ciągu tych lat nieodłączne odgrywały niepoślednią rolę w kreowaniu kultury Polaków nad Wilią, w przybliżaniu rodakom również w Polsce kultury litewskiej, białoruskiej, żydowskiej, tatarskiej czy karaimskiej, z całą konsekwencją wzajemnego przenikania i bogactwem swych owoców.

 

 

Z poetycko-majowym pozdrowieniem

Romuald Mieczkowski

Źródło: Własne

Galeria

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz