Mieszkańcy województwa Warmińsko-Mazurskiego!

Wielkimi krokami zbliża się ostatni etap wdrażania nowego wojewódzkiego Systemu Powiadamiania Ratunkowego. Systemu, o którym nie wiemy niczego, poza tym że będzie opierał się na jednej dyspozytorni karetek na całe 1,5 milionowe województwo i decyzja o jego wdrożeniu jest ostateczna.

 

Od ponad pół roku Młodzi Demokraci oraz Poseł na Sejm RP Elżbieta Gelert próbują skontaktować się z Wojewodą Warmińsko-Mazurskim - Marianem Podziewskim w tej sprawie, jednak jest on dla nas nieuchwytny.

 

Co wiemy? Likwidowane są wszystkie dyspozytornie powiatowe, obecnie funkcjonuje jeszcze tylko Elbląg, decyzję o tym gdzie wysłać karetkę w Ełku, Bartoszycach, Gronowie, Iławie, czy Giżycku będą podejmowali dyspozytorzy z Olsztyna. Co prawda dysponując geolokalizacją, która od razu ma wskazać na mapie położenie dzwoniącego, ale na pewno w tym roku ona nie zadziała. Ponad to zgłoszenia najczęściej są chaotyczne, trudno wymagać od ludzi dzwoniących w nerwach podania dokładnej pozycji, używając do tego nazw ulic, czy miejscowości. A precyzja ma duże znaczenie, co pokazał przykład Połomu.

Połom to nazwa popularna dla miejscowości w naszym województwie, są bowiem takie dwie. Żeby było trudniej, obie leżą w gminie Świętajny. Bynajmniej nie jednej gminie o takiej nazwie, ale w dwóch. Dyspozytor nie zdając sobie z tego sprawy wysłał karetkę do miejscowości w innej gminie niż ta gdzie była ona wzywana. Efekt - pierwsza ofiara zmian w systemie.

 

Może być jednak jeszcze trudniej… Gronowo Elbląskie, Gronowo Górne, Gronowo itd. Podanie szczegółowej informacji typu: powiat, gmina, miejscowość, ulica jest możliwe wyłącznie jeżeli osoba dzwoniąca jest wyjątkowo opanowana i rozeznana w otoczeniu. W innych wypadkach trwa to zdecydowanie za długo.

 

Do terminu ostatecznego przejęcia całego terenu przez dyspozytornię wojewódzką zostało kilka tygodni. Naturalnym jest, że przy tak zaawansowanym etapie każdego projektu specyficzne dla niego procedury są przedstawione stronom zainteresowanym, czyli np. Wojewódzkiemu Szpitalowi Zespolonemu w Elblągu, albo dyspozytorom powiatowym w całym województwie. Nie tym razem! Od roku nikt nie przedstawił żadnych procedur. Nawet po tragedii w Połomie beztrosko przyznano, że na taką sytuację nie było one przygotowane!

 

Z nieoficjalnych i niezdementowanych przez Wojewodę źródeł wiemy, że dyspozytornia w Olsztynie będzie połączona z siecią teleinformatyczną jednym kablem, bez alternatywy. Nie ma również awaryjnych modułów zasilających. Karetki w powiatach nie są wyposażone w sprzęt, który umożliwi przekazywanie im dyspozycji, tzn. nie mają terminali drukujących adresy. Będą one przekazywane za pomocą telefonów komórkowych! Strefa nadgraniczna i gęste lasy na pewno to usprawnią…

 

Lecz najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeżeli tymi cienkimi nićmi szyta wojewódzka dyspozytornia w Olsztynie straci łączność, zasilanie, awarii ulegną systemy komputerowe lub telefoniczne to gdzie ma pojechać karetka w jednym z najbardziej turystycznych regionów Polski zadecyduje Toruń lub Lublin!

Pan wojewoda, gdy chcieliśmy mu przekazać 3 tysiące podpisów pod sprzeciwem dla jego decyzji, skierował nas do Marka Zaczka, pomysłodawcy zmian w systemie. Cała sprawa wydaje się mu obojętna. Cała sprawa wydaje się być mu obojętna, a tu chodzi o życie i bezpieczeństwo mieszkańców Warmii i Mazur!

 

Policja i Straż Pożarna, dzięki związkom zawodowym, zdołały obronić się przed zmianami. Nadal w 19 powiatach będą istniały dyspozytornie tych służb, natomiast na Pogotowiu Ratunkowym, ktoś postanowił przeprowadzić bardzo ryzykowny eksperyment.

 

Nie wierzcie Państwo, że w innych województwach też ma tak być. Otóż wojewoda tłumaczy, iż zgodnie z rozporządzeniem ministerstwa jedna dyspozytornia ma przypadać na milion mieszkańców. Tymczasem Śląsk z 4,5 mln mieszkańców będzie miał 6 dyspozytorni  PR, Wielkopolska z 3,5 mln mieszkańców zostanie z 5 dyspozytorniami, najbardziej porównywalne z nami województwo Podlaskie - 1,2 mln mieszkańców, na dużym obszarze, będzie miało aż 3 dyspozytornie!

 

To ostatni moment, żeby coś zmienić. Chcemy, aby pozostała przynajmniej jedna dyspozytornia awaryjna w województwie, chociaż najlepiej gdyby były dwie. Poza tym chcemy, aby dyspozytorzy powiatowi byli dopuszczani do rozmów, a nie stawiani przed faktem dokonanym. Chcemy, aby wojewoda szanował mieszkańców swojego województwa. W przeciwnym razie akceptowanie powiązanych ze sprawą osób i działań będzie niedopuszczalne.

 

Prosimy o pisanie zapytań i kierowanie ich na adres Urzędu Wojewódzkiego lub naszego biura, skąd sami możemy je przekazać. Ponad to przesyłamy Wam listy, na których można wyrażać swój sprzeciw wobec tej decyzji wpisując swoje dane.

 

Byliśmy przekonani, że sprawę da się załatwić polubownie, ale czas nieubłaganie dobiega końca.

Oliwier Pietrzykowski

Źródło: Własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz