MPEC - u ultimatum - „Spór Graniczny”, a granice sporu.

Toczące się w sądach spory graniczne są źródłem zysków dla całej plejady osób tzw. zaufania publicznego w tym biegłych, geodetów, rzeczoznawców majątkowych, komorników, notariuszy a

Toczące się w sądach spory graniczne są źródłem zysków dla całej plejady osób tzw. zaufania publicznego w tym biegłych, geodetów, rzeczoznawców majątkowych, komorników, notariuszy a także adwokatów, radców prawnych itp. Natomiast zyski tych osób oraz koszty sądowe zawsze pokrywają procesujące się strony. W związku z tym w interesie stron powinno leżeć polubowne załatwienie sporu, a nie szukanie prawomocnego rozstrzygnięcia w procesach, które w sądach mogą zapaść po kilku albo nawet po kilkudziesięciu latach. Jednak mojego przekonania nie podzielają zarząd wspólnoty mieszkaniowej bloku przy ul. Gdańskiej 40-50 w Braniewie, ani zarząd braniewskiej spółki MPEC. Dowodem tego jest spór o kawałek gruntu jaki ww. strony postanowiły rozstrzygnąć w sądzie. W latach 70-tych na granicy działek, pomiędzy kotłownią przy ul. Kościelnej, a blokiem przy ul. Gdańskiej postawiono murowany płot. Do połowy 2006r. żadna z zainteresowanych stron nie zauważyła, że naruszono granicę działek ponieważ nie sposób było tego stwierdzić gołym okiem. Ponadto z przepisów prawa wynika, że płoty, mury, rowy itp. urządzenia znajdujące się na granicy są użytkowane wspólnie więc dotychczas nie było podstaw aby kwestionować naruszenie granicy. Natomiast w 2006r. geodeta na zlecenie Zarządu MPEC przy pomocy specjalistycznych laserowych przyrządów stwierdził, że mur graniczny stoi częściowo (może na trzy palce) na gruncie przynależnym do kilkudziesięciu właścicieli mieszkań ww. bloku. Po stwierdzeniu tego faktu rozgorzał spor pomiędzy Zarządem MPEC, a Zarządem Wspólnoty Mieszkaniowej ww. bloku. Zarząd MPEC zaczął domagać się przeniesienia własności zajętego gruntu na jego korzyść, a Zarząd Wspólnoty zażądał opłaty za bezumowne użytkowanie terenu. Nie bacząc, że na takie sprawy tylko czyhają ww. osoby zaufania publicznego Zarząd MPEC za pośrednictwem kancelarii adwokackiej w Gdyni skierował ponad 90 pozwów do mieszkańców bloku przy ul. Gdańskiej domagając się przeniesienia własności spornego gruntu na swoją korzyść. Pozwy te skierowano nawet do nieboszczyków którzy w księgach wieczystych figurowali jako właściciele gruntu. Osobiście nie dziwię się gdyńskiej palestrze za to uchybienie ponieważ MPEC płacił od sztuki pozwu. Natomiast mieszkańcy Braniewa do których adresuję ten artykuł mogą pomyśleć- a co to nas obchodzi! Otóż uważam, że wszyscy mieszkańcy miasta powinni interesować na co spółka MPEC wydaje pieniądze, w szczególności gdy wydatkuje je na działalność poza statutową ponieważ wszystkie koszty spółki w końcowym efekcie rzutują na wysokość opłat za ciepło. Ponadto spółka MPEC prowadzi składowisko śmieci, za co pobiera opłaty, a więc pośrednio koszty ogólne spółki mogą wpływać również na wysokość opłat za śmieci! A koszty doręczonych pozwów i opłaty sadowe wchodzą w koszty ogólne spółki co trudno uznać za działalność statutową. Przypuszczam, że spółka MPEC już sporo pieniędzy wydała na sporządzenie pozwów, które w postaci pokaźnych teczek z dokumentami za zwrotnym poświadczeniem odbioru doręczono każdemu pozwanemu. Coś z tymi pozwami było nie tak skoro sąd postanowił wszystkie pozwy oddalić, jednak to postanowienie nie kończy sprawy, która może toczyć się latami nabijając kabzę palestrze oraz innym zainteresowanym osobom, ale dlaczego mają płacić za to wszyscy mieszkańcy miasta? Po odrzuceniu pozwu przez sąd Zarząd spółki MPEC zaczął szukać możliwości zawarcia ugody sądowej z mieszkańcami bloku. Jednak wcześniej w dn.18.09.2007r. właściwie bez powodu spółka MPEC wypowiedziała wspólnocie mieszkaniowej umowę dostawy ciepła traktując tę datę jako początek 6-cio miesięcznego okresu wypowiedzenia. Wprawdzie później MPEC wycofało się z wypowiedzenia umowy, to jednak wydaje się, że osiągnęło zamierzony cel jakim było zastraszenie mieszkańców możliwością odcięcia dostawy ciepła. Jednak nie wszyscy dali się zastraszyć dlatego do zawarcia ugody może nie dojść szczególnie gdy okaże się, że w przypadku ugody koszty aktów notarialnych , poprawienia ksiąg wieczystych oraz opłat sądowych i adwokackich będą musieli pokryć solidarnie wszystkie ugadzające się strony. Niesmaku całej sprawie dodaje fakt, że spółka MPEC nie jest właścicielem użytkowanego gruntu, a jest nim gmina miasta Braniewa, która jest również właścicielem wszystkich udziałów spółki. Dlatego można w pewnym sensie twierdzić, że spółka jest własnością wszystkich mieszkańców miasta. Z tego należałoby wyciągnąć wniosek, że spór w sądzie toczy się pomiędzy mieszkańcami miasta, którzy z jednej strony występują jako właściciele spółki, a z drugiej strony jako właściciele spornego gruntu. W tej sytuacji wydaje się, że osiągnięto granice absurdu i niezależnie od rozstrzygnięcia sądu czy zawarcia ugody, koszty całej sprawy pokryją mieszkańcy bloku, a także pozostali mieszkańcy Braniewa chociażby w postaci zwiększonych opłat za ciepło i za śmieci. Ciekawe jakie stanowisko w tej sprawie zajmuje rada nadzorcza spółki MPEC która reprezentuje interesy ……….no właśnie czyje? Poza tym wydaje się, że organy samorządu miejskiego też mają w tej sprawie coś do powiedzenia? Kazimierz Wiśniewski

Źródło: własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz