Wyjście z kryzysu i jakakolwiek zmiana przepisów w tej wrażliwej sprawie powinna się odbyć poprzez szeroką publiczną debatę i znalezienie porozumienia. Tymczasem doszło do zerwania elementarnej komunikacji społecznej, odstąpiono od ważenia wartości i racji, w arbitralny sposób narzucono pogląd jednej ze stron sporu wszystkim obywatelkom i obywatelom. Nie bacząc na narastający dramat kobiet, nie licząc się z ryzykiem konfliktu społecznego. W dodatku dokonano tego w czasie narastającego zagrożenia związanego z pandemią koronawirusa, w czasie kiedy nawet zwyczajne korzystanie z praw i wolności obywatelskich (jak np. wolność zgromadzeń) jest znacząco ograniczone.
Zdaniem RPO, decyzje w tak istotnej sprawie jak dostępność legalnej aborcji, powinien podejmować Parlament. Właśnie po wszechstronnej debacie i konsultacjach, szczegółowych analizach dotyczących konsekwencji proponowanych zmian prawnych oraz po przejściu wszystkich etapów procesu legislacyjnego. Można także rozważyć stworzenie w Polsce – na wzór Irlandii – panelu obywatelskiego, który pozwoliłby na zważenie wszystkich racji naukowych, prawnych i społecznych. Panel oddałby głos osobom reprezentującym wszystkich członków i członkinie społeczeństwa. W Irlandii Panel Obywatelski (Citizen’s Assembly) działał w latach 2016-2017 i doprowadził do powszechnego zrozumienia tej trudnej problematyki, a następnie do referendum w sprawie zmiany konstytucji. Ludzie mogli zatem wyrazić swój głos i w pełny sposób znaleźć odzwierciedlenie swoich poglądów w obowiązującym prawie.
Kwestia aborcji co do zasady nie powinna być powierzana takim organom jak Trybunał Konstytucyjny, który nie ma bezpośredniej legitymacji obywatelskiej. Nie jest to bowiem zagadnienie czysto prawne, teoretyczne. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję i to na wniosek grupy posłów, którzy reprezentują większość w Sejmie. Oznacza to odwrócenie ról organów państwa.
Co więcej Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję w składzie, co do którego bezstronności i niezależności istnieją uzasadnione wątpliwości. Orzekały w nim bowiem osoby wybrane do TK na miejsca już zajęte przez trzech sędziów, wybranych zgodnie z prawem przez Sejm do TK w październiku 2015 r. Wątpliwości może też budzić udział w sprawie Krystyny Pawłowicz, która jako posłanka jednoznacznie popierała zaostrzenie ustawy. Może to świadczyć o braku jej bezstronności jako sędziego TK.
Ustawa z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży była określonym wyborem ideologicznym. Dla żadnej stron sporu nie był on satysfakcjonujący, ale utrwalił się w świadomości społecznej. Od 27 lat w Polsce aborcja jest dopuszczalna, gdy:
- ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej;
- badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażające jego życiu;
- zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałtu, aktu kazirodczego).
Rozstrzygnięcie z 22 października 2020 r. (K 1/20) eliminuje drugą przesłankę dopuszczalności legalnej aborcji. W związku z art. 152 Kodeksu karnego oznacza to, że dotychczas legalnie wykonywane zabiegi staną się z dniem publikacji wyroku TK penalizowane karą pozbawienia wolności.
RPO pragnie zwrócić uwagę, że Trybunał Konstytucyjny wykreował w istocie nowy typ czynu zabronionego, zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 3. Stoi to w jaskrawej sprzeczności z rolą TK jako tzw. negatywnego ustawodawcy. Na fakt, że wprowadzanie penalizacji w ustawie jest wyłączną kompetencją parlamentu, zwrócił uwagę sędzia TK Piotr Pszczółkowski w swoim zdaniu odrębnym.
Rozstrzygnięcie TK pomija prawa kobiet.
Zostają one pozbawione prawa do decyzji np., czy urodzić dziecko, które umrze w cierpieniu po kilku dniach. W tym kontekście uwagę zwraca argumentacja zawarta w zdaniach odrębnych sędziów Leona Kieresa i Piotra Pszczółkowskiego. Chodzi o niewyważenie dóbr pozostających w konflikcie i danie prymatu jedynie ochronie życia poczętego – bez odniesienia się do praw i wolności przysługujących kobiecie, którą traktuje się w sposób przedmiotowy. Jak stwierdzili sędziowie - prawo nie może zaś nakazywać kobietom heroizmu.
RPO wiele razy wskazywał na liczne problemy z niewykonywaniem ustawy z 1993 r. Analiza sprawozdań z jej wykonania, a także wielu skarg indywidualnych, świadczy o tym, że państwo w sposób nienależyty zapewnia prawa pacjentek chcących skorzystać z legalnego zabiegu aborcji. W praktyce możliwość ta była znacznie ograniczana. Rzecznik zwracał na to wielokrotnie uwagę, zarówno Ministrowi Zdrowia, jak i Prezesowi Rady Ministrów.
Trybunał Konstytucyjny 7 października 2015 r. (K 12/14) wskazał, że lekarze odmawiający aborcji ze względu na klauzulę sumienia nie mają obowiązku wskazywać pacjentce, kto w takim razie może jej pomóc. Do dziś państwo nie wprowadziło przepisów precyzujących, kto ma więc udzielić takiej informacji. Zdarza się także, że pacjentki nie są informowane o wadach płodu i zagrożeniu życia lub zdrowia. Odmawia się im przeprowadzenia badań prenatalnych i testów genetycznych, a wizyty, podczas których mają dostać odmowę wykonania zabiegu, są przekładane tak, że mija termin na przerwanie ciąży (zazwyczaj 20-24 tydzień ciąży).
RPO przystąpił w tym roku (jako przyjaciel sądu) do takiej sprawy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Dotyczy ona kobiety, której odmówiono aborcji, mimo spełniania warunków ustawy. Płód był ciężko uszkodzony i istniały przesłanki medyczne, by wykonać aborcję. Ginekolog powołał się na klauzulę sumienia, lecz nie wskazał pacjentce, gdzie może przerwać ciążę. Kobieta urodziła ciężko chore dziecko, które po paru dniach zmarło. ETPC zbada, czy doszło do naruszenia prawa do prywatności oraz obowiązku ochrony przed torturami, nieludzkim lub poniżającym traktowaniem (sprawa B.B. przeciwko Polsce, skarga nr 67171/17).
Tymczasem od ponad dekady Polska nie realizuje zobowiązań wynikających z trzech przegranych spraw w ETPC dotyczących przerywania ciąży i diagnostyki prenatalnej: Tysiąc przeciwko Polsce (skarga nr 5410/03), R.R. przeciwko Polsce (skarga nr 27617/04), P. i S. przeciwko Polsce (skarga nr 57375/08). W rekomendacjach dotyczących wykonania tych wyroków Komisarz Praw Człowieka Rady Europy podkreślał, że Polska musi podjąć konkretne działania. Ich brak, a wręcz rozstrzygnięcie TK zmierzające w zupełnie odwrotnym kierunku, narusza zobowiązania Polski wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W obecnej sytuacji Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje o pilny powrót do rozmowy, do rzeczowych negocjacji z udziałem różnych środowisk obywatelskich i politycznych na temat, jak dostosować normy prawne do realnych problemów oraz jak rozwiązywać dramatyczne sytuacje, tak aby w sposób godny traktować ludzkie życie, prawa człowieka i trudne wybory kobiet. Być może doświadczenia irlandzkie mogą być inspiracją dla polskich decydentów.
Potrzebne jest nam porozumienie, nie konflikt. I ten ciężar odpowiedzialności spoczywa na politykach. Przede wszystkim na tych, którzy obecnie sprawują w Polsce władzę. Nie wolno pozbawiać kobiet podmiotowości w sprawach tak żywotnie ich dotyczących – to jedna z ważnych miar demokracji i praworządności.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz