Agnieszka Zdanowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Braniewie, nie kryje niepokoju.
-
Jak na razie nie obserwujemy zwolnień grupowych z firm zajmujących się handlem z Rosją. Dochodzą do nas jednak informacje, że nie przedłuża się tam umów czasowych. Odchodzący na emerytury nie są też zastępowani przez nowo zatrudnionych.
W Braniewie funkcjonują trzy duże firmy, które do tej pory zarabiały przede wszystkim na imporcie węgla z Rosji. Spróbowaliśmy się skomunikować z menedżerami tych przedsiębiorstw. Nigdzie jednak nie chciano z nami rozmawiać. Skąd przyczyna takiej tajemniczości? Chyba może wyjaśnić ten fakt rozmowa z jednym z byłych pracowników branży.
-
Do niedawna pracowałem jako operator sortowni węgla – mówi chcący zachować anonimowość były pracownik firmy sprowadzającej rosyjski węgiel. Już od marca tego roku widziałem zmniejszające się ilości węgla na hałdach naszej firmy. Co prawda ciągle przybywały kolejne wagony z Rosji, ale popyt na węgiel był olbrzymi. Ludzie jakby przewidywali, że mogą mieć rychło kłopoty z nabyciem paliwa. Potem coraz więcej już mówiło się o kolejnych sankcjach. Gdy objęły one także węgiel można było zaobserwować coraz większą nerwowość naszej dyrekcji. Braniewo to małe miasto. Znamy się więc także w gronie pracowników firm zajmujących się importem paliwa z Rosji. W każdej innej firmie było podobnie: na początek duży popyt, czyszczenie zapasów, a potem embargo.
Jak przekazali nam także pracownicy (również proszący o anonimowość) z innych pokrewnych firm zaczęły się dyskretne zwolnienia. Bo nikt nie chciał „podpaść” pod „zwolnienia grupowe” co jest przecież związane z dużymi odszkodowaniami. Do wspominanych tu przez dyrektor PUP, „naturalnych” metod – kończące się umowy czasowe, odejścia na emeryturę – doszły także dyskretne naciski na innych pracowników, by nie protestowali przy wypowiedzeniach. Cóż, życie! Pracy brak to i wypłaty mniejsze. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że firmy zajmujące się importem z Rosji, nie chcą całkowicie zwijać swojej działalności. Wszyscy bowiem czekają na jakieś formy pomocy państwowej. Fundusze na te cele mogą jednak przyjść wtedy, gdy władze centralne otrzymają środki z Brukseli. Kiedy to nastąpi? Nikt nie wie!
Tymczasem wedle słów Agnieszki Zdanowicz oficjalny poziom bezrobocia w powiecie braniewskim osiągnął liczbę 1818 osób (dane na koniec czerwca). Procentowo jest to ponad 15% aktywnej siły roboczej. Rejon braniewski znajduje się w niechlubnym gronie trzech powiatów (wraz z Kętrzynem i Bartoszycami), gdzie jest najwięcej (licząc procentowo) bezrobotnych w całym województwie warmińsko - mazurskim. Poziom bezrobocia w regionie utrzymuje się na poziomie 7.9%. Dla przypomnienia poziom bezrobocia w wymiarze ogólnopolskim to około 5%.
-
Mimo trudnej sytuacji w firmach zajmujących się handlem węglem importowanym z Rosji liczba bezrobotnych w powiecie braniewskim generalnie spada – mówi dyrektor Agnieszka Zdanowicz. W maju mieliśmy bezrobotnych prawie 1900. Ten spadek jednak to coroczna prawidłowość, obejmująca miesiące letnie. Obawiamy się, że jesienią może wzrosnąć liczba bezrobotnych także w gronie pracowników budowlanych. Bo przecież prócz sezonowości w budownictwie, firmy budujące w Braniewie mieszkania mogą mieć kłopoty z popytem co wynika z ogólnej polityki kredytowej.
Jak się jednak okazuje nadzieją dla braniewskiego rynku pracy może być rozwijająca się ilość marketów. Kolejna sieć (tym razem polskie DINO) wchodzi do powiatu. I to od razu z kilkoma sklepami. Kolejna szansą dla potencjalnych bezrobotnych może być także rozwój braniewskiego garnizonu. Do służby w wojsku kuszą liczne ogłoszenia. Jeden zaś z dowódców miał się wypowiedzieć nieoficjalnie, że wojsko może przejąć ...zasoby kadrowe firm zajmujących się do tej pory handlem węglem. Pożyjemy zobaczymy.
Krzysztof Szczepanik
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz