Pozwany Die Welt

Przypomnijmy, że 4 stycznia 2010 r. Zbigniew Osewski mieszkaniec Świnoujścia reprezentowany przez radcę prawnego Lecha Obarę z Olsztyna wytoczył powództwo przeciwko wydawcy dziennika Die Welt za określenie polski obóz koncentracyjny użyte w artykule z dnia 24 listopada 2008 r. pt. Asafs Reise um die Welt (Podróże Asafa dookoła świata) które naruszyło jego dobro osobiste i domagał się przeprosin oraz odszkodowania w wysokości l. 000.000 zł.

18 marca 2013 r. Kancelaria Lecha Obary z Olsztyna złożyła do Sądu Okręgowego wniosek o udzielenie zabezpieczenia powództwa poprzez niezwłoczne: zakazanie wydawcy dalszego rozpowszechniania w jakikolwiek sposób określeń „polski obóz koncentracyjny" lub „polski obóz zagłady", a także jego odpowiedników w języku angielskim, niemieckim i jakimkolwiek innym określając w ten sposób niemieckie obozy koncentracyjne i niemieckie obozy zagłady zlokalizowane w okresie II Wojny Światowej na terenie okupowanej Polski. Zakaz ten miałby obowiązywać natychmiast tzn. już w trakcie procesu, nie czkając kilka lat na wydania prawomocnego wyroku w sprawie.

Głównym powodem złożenia wniosku o zabezpieczenie było wielokrotne dopuszczanie się wydawcy już po złożeniu pozwu i po tzw. przeprosinach, do używania w innych artykułach określenia „polski obóz zagłady" np. w artykule opublikowanym 10 lutego 2011 r. „Die Kinder von Paris. Razzia vor der Deportation" oraz artykule opublikowanym 15 lutego 2013 r. „Filmacher Claude Lanzmann erhalt Ehrenbar der Berlinare".

Sędzia Sądu Okręgowego Iwona Wiktorowska oddaliła złożony wniosek tłumacząc, że:

1.      zabezpieczenie w sposób wskazany we wniosku tj. poprzez zwrot „rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób" jest sformułowaniem nieprecyzyjnym i zbyt ogólnikowym, bo zakaz ten będzie uniemożliwiać „Die Welt" ewentualne przeproszenie lub formułowanie wypowiedzi zgodnych z intencją powoda (sic!).

2.      zabezpieczenie nie jest uzasadnione interesem prawnym, bowiem nie wykazano, że bez takiego zabezpieczenia nie możliwe byłby w przyszłości wykonanie ewentualnie korzystnego dla powoda wyroku.

 

                  Z postanowieniem Sądu nie zgodził się pełnomocnik procesowy Zbigniewa Osewskiego. W złożonym zażaleniu wskazał.

 

1.      Sąd nie wziął pod uwagę, że udzielanie takiego zabezpieczenia poprzez zakaz
używania wskazanych we wniosku
słów jest zgodne z prawem i w praktyce
sądowej powszechnie
stosowane. Przykładem może być  postanowienie  Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 stycznia 2012 r. w sprawie sygn. akt III Co 1/12, w którym nakazano usunięcie na czas procesu z portalu TVN Warszawa zniesławiającej publikacji, zakaz rozpowszechniania książek np. Andrzeja Żuławskiego pt. „Nocnik" dotyczącej Weroniki Rosati, Piotra Krysiaka pt. „Edyta Górnika: bez cenzury", sprawa Amay tj. zakaz wyświetlania filmu „Witajcie w życiu". Innym przykładem udzielenia tego rodzaju zabezpieczenia jest sprawa tygodnika „W Sieci", gdzie Sąd Okręgowy w Warszawie postanowieniem z 18 stycznia 2013 r. (sygn. akt XXVI GCo 1/13) jako zabezpieczenia zakazał używania w tytule tygodnika litery „w". Powyżej opisane zabezpieczenia należą do tzw. zabezpieczeń nowacyjnych, stosowanych w odniesieniu do roszczeń niepieniężnych. Zastosowanie takiego zabezpieczenia w niniejszym procesie miałoby na celu tymczasowe (na czas procesu) wyeliminowanie negatywnych nieodwracalnych skutków zachowania wydawcy także w czasie procesu tj. dalsze używanie zwrotów naruszających dobra osobiste pogłębiałyby krzywdy.

2.      Zwrot użyty we wniosku „rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób" jest zrozumiały i powszechnie stosowany przez sąd w podobnych sprawach, chodzi o ustanowienie zakazu używania przez wydawcę nieprawdziwych określeń „polskie obozy zagłady" i „polskie obozy koncentracyjne" w artykułach rozpowszechnionych w jakiejkolwiek formie. Trudno jest przewidzieć w jakiej konkretnej formie wydawca może posłużyć się zakazanym zwrotem np. na tablicy ogłoszeniowej, afiszach, ulotkach.

3.      Interes prawny powoda przejawia się w wyeliminowaniu zagrożenia ponownego
naruszenia przez powoda dóbr osobistych w czasie trwania postępowania. Za każdym razem kiedy wydawca, po raz kolejny używa nieprawdziwych określeń wyrządza krzywdę. Kolejne publikacje przeprosiny nie są traktowane poważnie.

 

Zdaniem skarżącego, sędzia Sądu Okręgowego Iwona Wiktorowska rozpatrzyła wniosek jako zabezpieczenie roszczeń pieniężnych (poprzez np. z zajęcie rachunku bankowego, wpis hipoteki przymusowej) i pod tym pretekstem uchyliła się od merytorycznego rozpoznania sprawy. Przypomnijmy, że sąd niemiecki w Kolonii na wniosek złożony 15 sierpnia 2007 r. przez szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach w procesie wytoczonym Powiernictwu Polskiemu kierowanemu przez Dorotę Arciszewską- Mielewczyk. Jeszcze tego samego dnia niemiecki sąd udzielił zabezpieczenia powództwa Powiernictwa poprzez zakazanie stronie polskiej rozpowszechniania ulotki z karykaturalnym wizerunkiem przewodniczącej.

Sprawą zainteresowali się posłowie i to „ponadpartyjnie". Poseł na Sejm Lidia Staroń (PO) zwróciła się 13 maja 2013 r. do Rzecznika Praw Obywatelskich - prof. Ireny Lipowicz o przystąpienie do sprawy. W swoim wnioski podniosła, iż w toku sprawy pojawiają się kontrowersyjne rozstrzygnięcia np. przesłuchania redaktora „Die Welt" w drodze pomocy prawnej w Niemczech choć nie istniały okoliczności uzasadniające odstąpienie od zasady bezpośredniości czy wyłączenie jawności podczas przesłuchania w Berlinie.

Również poseł Kazimierz Ujazdowski (PiS) złożył 16 maja 2013 r. wniosek do Prokuratora Generalnego - Andrzeja Seremet o włączenie się Prokuratury do sprawy. W piśmie wskazał, że za wsparciem przez Prokuraturę działań powoda przemawia zarówno wzgląd na obronę praw jednostki jak i interes publiczny.

Na razie brak odpowiedzi.

Źródło: Własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz