Recenzja: Czerwone oleandry Greta Drawska

Mam na imię Weronika.Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam.

Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę, który mnie kochał – premia numer jeden.
Urodziłam zdrową i śliczną córeczkę – premia numer dwa.
Lubiłam swoją pracę, nawet jeśli nie zostałam fotografką światowej sławy – premia numer trzy.

Czasem budziłam się w nocy przerażona, że życie podarowało mi premie. Prześladowały mnie koszmary, w których wszystko traciłam. Rano wstawałam i z uśmiechem zaczynałam kolejny dzień, nieświadoma, że proces utraty już się rozpoczął.
Premie od życia zamieniły się w nieprawdy, a moja rzeczywistość w koszmar.

Byłam jak dziecko błądzące we mgle. Osaczały mnie pytania. Paraliżowała rozpacz.

Mam na imię Weronika.
Życie, zostaw mnie w spokoju. Nie chcę już od ciebie żadnych premii.
Chcę tylko odzyskać moją córkę.

Greta Drawska powraca z niepokojącym thrillerem psychologicznym, w którym nie zadaje łatwych pytań i perfekcyjnie myli tropy.
To opowieść o morderstwie, zaginięciu i zdradzie, ale też historia o tym, ile tak naprawdę wiemy o sobie i swoich bliskich. Czy jesteśmy gotowi zrezygnować ze złudzeń, aby poznać prawdę?

Greta Drawska – pseudonim literacki Małgorzaty Hayles, autorki bestsellerowej trylogii kryminalnej, której akcja dzieje się na Pojezierzu Drawskim. Trwają prace nad ekranizacją serii.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz