Recenzja: Magia domowa. Tom 1 Delemhach

Ogrzewająca serce historia cozy fantasy w stylu „Legend i Latte" i „Asystentki złoczyńcy"!

Pewnego dnia na dwór Króla i Królowej Daxarii przybywa Fin – mężczyzna, który dla wszystkich mieszkańców zamku jest prawdziwą zagadką. Nikt nie wie, skąd się wziął, jak trafił na dwór ani dlaczego właściwie chce pracować jako królewski kucharz. Nowy członek kuchennego personelu stawia reszcie służby niecodzienny warunek: w czasie gdy będzie gotował, nikt inny nie będzie mógł znajdować się w kuchni. Koniec końców podejrzliwi współpracownicy zgadzają się na jego żądania i zaczynają powoli rozsmakowywać się w jego niesamowitych daniach.

Tajemnica przepysznych potraw Fina szybko zostaje wyjaśniona – nowy kucharz to tak naprawdę – uwaga! – domowy czarownik, a jego magia służy do zapewniania otoczeniu rodzinnej atmosfery. Wkrótce kuchnia Fina staje się dla mieszkańców zamku prawdziwym azylem, w którym zagoszczą między innymi mały książę Eryk oraz śliczna wdowa Annika. Z czasem Fin zostaje wplątany w sieć dworskich spisków i angażuje się w życie dworu, ratując damę w opałach, chroniąc brzemienną królową, a nawet pokonując wroga. A to tylko początek, ponieważ za chwilę jego przeszłość powróci do niego w najmniej oczekiwany sposób, a życie miłosne stanie się bardziej skomplikowane...

Delemhach

to urodzona i wychowana w Kanadzie osoba autorska, w Internecie działa pod pseudonimem. Stworzyło „Magię domową", by podzielić się z czytelnikami ciepłem, radością i miłością do jedzenia. Już w młodym wieku pokochało fantastykę. Obecnie pracuje na różnych stanowiskach, ale największą przyjemność czerpie z udzielania prywatnych lekcji muzyki. Ma dwa koty – Krakena i Piña Coladę. Zdecydowanie za wiele czasu spędza na rozpamiętywaniu niezręcznych sytuacji ze swojego życia.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz