Recenzja: Magia domowa. Tom 2 Delemhach

Domowy czarownik Fin lubi porządek w kuchni i poza nią, mimo to nie zapowiada się, żeby udało mu się uporządkować wszystkie swoje sprawy

Po pierwsze, bez tytułu szlacheckiego nie ma szans na oficjalne zaloty u swojej ukochanej Anniki, którą rodzina chce zmusić do politycznego małżeństwa. Po drugie, zbliża się wojna z Troivackiem – i kiedy Fin prosi o chwilę wytchnienia poza murami zamku, król idzie mu na rękę… ale pod warunkiem, że kuchmistrz będzie dla niego szpiegował na ulicach Austice. Po trzecie – i to chyba najgorsza okoliczność – ojciec Fina jest w drodze do Daxarii. Jego przybycie z pewnością spowoduje jeszcze większe zamieszanie w życiu syna.

W miarę jak Fin zawiera nowe przyjaźnie i sojusze – te magiczne i te całkiem zwyczajne – wplątuje się w kolejne dworskie intrygi. Odżywają stare waśnie i osobiste problemy. A im bardziej próbuje posprzątać ten bałagan, tym bardziej staje się oczywiste, że to dopiero początek jego kłopotów. Czy Finowi uda się je pokonać?

Delemhach to urodzona i wychowana w Kanadzie autorka, w Internecie działa pod pseudonimem. Stworzyła „Magię domową”, by podzielić się z czytelnikami ciepłem, radością i miłością do jedzenia. Już w młodym wieku pokochała fantastykę. Obecnie pracuje na różnych stanowiskach, ale największą przyjemność czerpie z udzielania prywatnych lekcji muzyki. Ma dwa koty – Krakena i Piña Coladę. Zdecydowanie za wiele czasu spędza na rozpamiętywaniu niezręcznych sytuacji ze swojego życia.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz