Recenzja: Tureckie łzy Mira Hafif

Kiedy serce nie potrafi zapomnieć… Po wielu perypetiach Basia zaczyna w Turcji życie u boku Demira. Jednak sprawa Mine, dziewczyny z konserwatywnego domu, która zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, nie daje jej spokoju.

Zastanawia ją też milczenie Magdy. Co wydarzyło się w życiu najbliższej przyjaciółki i dlaczego ta nie chce o tym mówić? Choć miłość małżeńska kwitnie, Turcja nie przestaje zaskakiwać, a Basia odkrywa, że codzienność tutaj nie jest usłana różami. Urzędnicy nie lubią cudzoziemek, przyjaciółki czasem wiele ukrywają, a wiara w złe uroki ma się nad wyraz dobrze. Kobieta przekonuje się też, że nie wszystko zawsze jest tak oczywiste, jak dotąd sądziła. Gdy już się z tym pogodzi, okaże się, że los ma dla niej kolejną niespodziankę.
„Tureckie łzy” zabierają czytelniczki w kolejną pasjonującą podróż do Turcji. Kraju pełnego nie tylko złotych plaż i kolorowych drinków, ale także guseł, dżinów i złych uroków. Czy Basia poradzi sobie w tej odmiennej rzeczywistości?

Mira Hafif – pisząca pod pseudonimem Polka, która dzieli życie między Turcję, gdzie mieszka, a Polskę, która jest jej rodzinnym domem. W 2019 roku w dramatycznych dla siebie okolicznościach postanowiła opisać swoją turecką historię na jednym z forów internetowych. Gdy tylko może, udziela w internecie porad kobietom, które zastanawiają się nad porzuceniem wszystkiego dla wakacyjnej miłości. Zadebiutowała powieścią „Turecka rozkosz”. W 2022 roku ukazały się kolejne tomy: „Tureckie nadzieje” i „Turecki honor”.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz