Recenzja: We władzy szejka Igor Kaczmarczyk

Polski konsul Tomek trafia do pogrążonego w chaosie muzułmańskiego Jemenu, gdzie szerzy się rebelia, a Al-Kaida znajduje bezpieczną przystań. Ma z ogarniętego wojenną pożogą terenu ewakuować polsko-jemeńskie rodziny, ale przy okazji wplątuje się w niebezpieczne wydarzenia z udziałem radykalnych islamistów i pięknych, lecz perfidnych kobiet.

„We władzy szejka” to miłosna epopeja, która zaczyna się w okresie istnienia brytyjskiego Protektoratu Adenu, a kończy w czasie krwawych walk z Al-Kaidą Półwyspu Arabskiego i buntownikami ruchu Huti. Tym razem nieprzewidziane komplikacje zaważą na związku Ślązaczki Zosi i Jemeńczyka Samira.
A kim okaże się tytułowy szejk? Bogaczem czy plemiennym przywódcą?
Powieść „We władzy szejka” jest oparta na osobistych przeżyciach autora. To druga część serii „Kulisy zakazanych związków” (pierwsza nosiła tytuł „Islamskie fatum”). Autor ukazuje życie w krajach muzułmańskich oczami polskiego konsula.

Igor Kaczmarczyk to absolwent arabistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i stosunków międzynarodowych i współczesnej dyplomacji na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował jako tłumacz w Libii, a następnie dyplomata w polskich placówkach w Trypolisie, Rijadzie i Dżakarcie – w funkcji konsula RP oraz radcy politycznego i radcy ekonomicznego. Długoletni zastępca szefów placówek. Mieszkał ponad dwadzieścia pięć lat w krajach muzułmańskich, w tym w Libii i Arabii Saudyjskiej, a następnie w Indonezji. W 2018 roku zakończył dyplomatyczną karierę i wrócił do Polski. Jego pasją są podróże, kuchnia bliskowschodnia i zdrowy styl życia. Uwielbia spędzać czas w wąskiej grupie przyjaciół, a jego panaceum na wszelkie problemy jest bieganie, od którego jest uzależniony.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz