Wiersze zebrane w tomie „Guziki zgubione w rozmowie” to owoc przemyśleń dojrzałego emocjonalnie człowieka nad własnym życiem, relacjami między jednostką ludzką, a otaczającym go światem, przemijaniem i możliwościami kierowania swoim losem. Związany z Warmią i Mazurami autor nie może nie wiedzieć, że jego mała ojczyzna była wcześniej czyimś ukochanym domem, że Ci, których nie ma, odeszli z wyroku historii, a Tych, którzy trwają tu i teraz wyrzuciła na brzeg nawałnica dziejów. O tym, że zżył się z tą ziemią, poeta mówi w wierszu „Ojczyzna”:
- „z jeziorem kąpiącym pory roku
ludźmi rosnącymi w dąb i trzcinę
zapachem chleba w oddechu uliczek
księżycem spacerów w ciemności
zgasłym dźwiękiem gitar na ławce”.
Potrafi jednak wyobrazić sobie rozpacz tych, którzy musieli odejść, choć z tą ziemią związani byli całymi sobą, i tak, jak nam się wydaje dzisiaj, na zawsze i do końca:
- styczeń czterdziestego piątego
podolsztyński kościół napęczniały
całonocną modlitwą
po niemiecku
( „Niepewność”)
Ale jego świat jest już od zawsze tu i, choć z perspektywy czasu, widzenie owego świata się zmienia:
- „obce dziś mieszkanie
widziane ukradkiem
to tylko dwa pokoiki z kuchnią
a nie pałac z namiotem
cyrkiem skocznią
na tapczanie”
(Morąg)
to innej ojczyzny dla pokolenia Zubkowicza już nie ma i nie będzie. Dlatego właśnie tu zbuduje:
- „….. Gniazdo
Z ciepłym puchem
Na niepogodę myśli…”
- (…)
By naszą wiarę chciały nosić
Skrzyła wnuków”
(„Gniazdo”)
„Guziki zgubione w rozmowie” to także wiersze bardziej osobiste, niektóre z nich poświęcone bliskim, jak choćby ojcu, czy mamie. To poezja refleksyjna, pełna ,nieobcych nam wszystkim, przemyśleń: zadumy nad tym, co było, radości z tego, co jest i pewnej nuty melancholii w zderzeniu z tym, co ma być, choć przecież:
- „tylko serca
łakną światła dzisiaj
jakby jutro miało nigdy nie nastąpić”
(„Pragnienie”)
Dariusz Lis
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz