"Sztuka mądrego sporu"

Wyjazdy wakacyjne i związany z nimi stres – czy da się go uniknąć? Sezon wyjazdowy w pełni. Szykujemy się do zwiedzania, wypoczynku, relaksu. Jednak zanim to się stanie, trzeba wakacje zaplanować. Już ten etap, to często powód do kłótni z partnerem czy domownikami. Później dochodzi pakowanie, szykowanie planu zwiedzania, sama podróż. W tym całym procesie, zwłaszcza osoba odpowiedzialna za jego realizację, często ma już dość, zanim w ogóle wyjedzie. Czy da się tego uniknąć? Czy można wakacje faktycznie przeżyć bez całej stresującej otoczki, kłótni i po prostu odpocząć? Jak zaplanować wakacje z dziećmi, aby nie zwariować? I czy urlop można wykorzystać do naprawy związku?

Problem już przy wyborze kierunku

Wyjazd na wakacje to jeden z tych tematów, gdzie bez dobrego planowania możemy skończyć z wielką kłótnią. Często już przy wyborze destynacji nie mamy zgodności, chcemy czegoś innego.

W relacjach prywatnych chcemy lustra, a dostajemy kalejdoskop. Bo skoro się kochamy, to przecież „powinno być oczywiste”, że ta druga osoba zgadnie, co myślimy. Że zrobi to, czego my chcemy. Że się domyśli, wyczuje, zrozumie bez słów. A potem przychodzą wakacje. I nagle każdy z nas chce czegoś swojego. Chce odpoczynku na własnych zasadach. To ma być ten czas „pode mnie”. Tylko… co jeśli druga osoba nie czuje dokładnie tak samo?

I właśnie wtedy, zamiast spokoju, pojawia się zgrzyt. Bo różnice, które dało się schować na co dzień – na urlopie wychodzą jak dzieci z basenu: głośno, niespodziewanie i bez ostrzeżenia.

- Wakacje mają być wyjściem z rutyny, spełnieniem pragnień, mają być cudowne. Ale okazuje się, że sama decyzja gdzie mamy jechać i co robić staje się polem do konfliktu. Dzieje się tak dlatego, że nie rozumiemy, że mamy prawo się różnić. I musimy sobie to uświadomić. Różnice trzeba zaakceptować. Kluczowa będzie umiejętność rozmowy i powiedzenia o swoich potrzebach, oczekiwaniach. Do tego dochodzi umiejętność zaakceptowania, że partner nas kocha, ale ma prawo nie chcieć zrobić tego, czego akurat my chcemy. I tutaj trzeba wybrać wyjście odpowiednie dla obu stron, być może całkiem inne niż zakładaliśmy, ale spełniające potrzeby obu osób i chęci bycia we dwoje. Często wyjściem będzie podzielenie wakacji tak, aby udać się w miejsca ważne dla obu stron. Czasami jest tak, że jedna strona uwielbia aktywny wypoczynek, nurkowanie, a druga chce jedynie leżeć na leżaku i odpoczywać. Wybierzmy miejsce, gdzie oboje mogą spędzić czas tak, jak chcą – radzi Tomasz Kalko, psycholog i strateg biznesu, szkoleniowiec, autor książki „Sztuka mądrego sporu”.

Wyjazdy z dziećmi

Kolejną ważną kwestią dla wszystkich rodziców jest wybór kierunku ze względu na dzieci. Nie ma się co oszukiwać, młodzi rodzice w większości przypadków przez pierwsze lata mogą zapomnieć o intensywnym zwiedzaniu dalekich zakątków, muzeów czy o spontanicznych podróżach z plecakiem.

- Jedna z dróg to uwzględnienie potrzeb dzieci, czyli zajęcia dla nich, animacje, basen, place zabaw, bo to maluchy po prostu lubią. Wiele zależy od tego, w jakim wieku są dzieci. Pamiętajmy, że kilkulatki nie potrafią jeszcze regulować emocji, dopiero się tego uczą. I nawet jeśli oznacza to reagowanie na ich nerwy, histerie, to jest to etap wychowania, którego nie trzeba pomijać, to też jest nauka życia w społeczeństwie. Część par postanawia angażować

pociechy w realizacje swoich pasji od wczesnego etapu ich życia. Wówczas podróżują z dziećmi nawet do dalekich destynacji, uczą pływania, jazdy konno. Uważam, że mniejszym ryzykiem czy problemem jest angażować małe dzieci w tego typu aktywności, niż chronić je i rezygnować z tego co lubimy ze względu na nie. Realizacja pasji nas uszczęśliwia i chcemy aby dzieci w tym uczestniczyły – mówi Tomasz Kalko.

W urlopach rodzinnych często już samo wyjście z dziećmi z hotelu do sklepu, na basem jest stresogenne. Przy dwójce, trójce lub większej liczbie pociech sama logistyka wymaga wysiłku i jest często powodem do kłótni między rodzicami.

- Może się okazać, że dobrym pomysłem jest wzięcie kogoś do pomocy. Cioci, teściowej albo po prostu opiekunki, która będzie nam pomagała, odciąży nas podczas wakacji, oczywiście jeśli nas na to stać. Wakacje mają być czasem odpoczywania. W dawnych czasach ludzie żyli w rodzinach wielopokoleniowych, tworzyli złożone, bliskie społeczności. Nie dlatego, że było to modne, ale po to, żeby przetrwać. Żeby młoda matka - z oczami podkrążonymi od nieprzespanych nocy i głową pełną wątpliwości - nie była w tym wszystkim sama. Bo wychowanie małego człowieka to nie tylko wyzwanie dla dziecka. To często najtrudniejszy moment dla rodziców. I właśnie wtedy, w tych starych kulturach, pojawiał się krąg kobiet. Nie oceniających. Wspierających. Obecnych. Aktualnie ten model już nie funkcjonuje i matka zostaje często ze wszystkim sama. Dlatego zorganizowanie pomocy w postaci kogoś z rodziny cioci czy starszej kuzynki, babci, która pojedzie z nami, pozwoli na odciążenie rodziców, a samo to sprawi, że powodów do konfliktów będzie o wiele mniej – tłumaczy Tomasz Kalko.

Kiedy jesteśmy rodzicami nastolatków wcale nie jest łatwiej. Nie trzeba mieć ich cały czas na oku, więc wzrasta tutaj przestrzeń do spędzania czasu wspólnie z partnerem, jednak pociechy w tym wieku także potrafią być bardzo wymagające emocjonalnie, konfliktowe, często nie doceniają wysiłku rodziców.

-Trzeba mieć świadomość, że nastolatki działają w określony sposób, ich tożsamość wciąż się tworzy i musimy o tym pamiętać. Trzeba trochę z nimi negocjować i jest to bardzo trudne. Najprościej jest traktować tego młodego człowieka jak dorosłego i z cierpliwością tłumaczyć, co chcemy robić, dlaczego chcemy to robić, wytłumaczyć ewentualnie co jest przeznaczone dla niego. Szalenie istotne i podkreślane przez psychologów rodzinnych, jest to, że w przypadku konfliktów z dziećmi, to rodzice muszą być jednością, jednym frontem. Żadne z rodziców nie powinno przejąć strony dzieci, nie powinno być adwokatem, szczególnie jednego z dzieci, bo to bardzo rozbija relację rodzinną. Tą drużyną jest mama z tatą, a dzieci powinny wiedzieć, że jednak muszą się dostosowywać i nauczyć się być częścią rodziny. Już ta świadomość pomaga w rozwiązywaniu kłótni, części spornych – mówi ekspert.

Dobry plan to podstawa

Pomocne będzie wcześniejsze omówienie z dziećmi planu wycieczki, tego co trzeba zrobić w dniu wyjazdu. Starsze dzieci powinny móc same się przygotować, może po części spakować. Młodsze niech wcześniej wybiorą walizkę czy plecaczek oraz swoje ukochane zabawki, aby uniknąć szukania niezbędnej maskotki na 2 godziny przed wylotem. Pozwólmy im uczestniczyć w procesie. Nie zostawiajmy wszystkiego na ostatnią chwilę, rozłóżmy działania na kilka dni. Pakowanie czy szukanie dokumentów w ostatnim momencie to gotowy przepis na kłótnię i nerwy. Dobrym sposobem jest przygotowanie wcześniej checklisty tego, co należy zrobić i kiedy. Zarówno dorośli i dzieci mogą z niej korzystać. To także pomaga w radzeniu sobie ze stresem.

- Przy podróży samochodem pamiętać należy o przerwach oraz zabraniu rzeczy, które pomogą zająć dzieciom czas i uwagę. Zabawki sensoryczne, kolorowanki, książeczki sprawdzą się idealnie. Także słuchanie bajek na audiobookach będzie dobrym sposobem na spędzenie czasu w aucie. Sami także bądźmy wypoczęci, wyspani, nie udawajmy się w drogę po 3 godzinach nocnego snu, bo będziemy drażliwi, kłótliwi i jest to po prostu niebezpieczne – dodaje Tomasz Kalko.

Zadbajcie najpierw o siebie

Rodzina to nie tylko rodzice plus dzieci. W związku z tym, że dzieci są najważniejszym projektem, młodym rodzicom wydaje się, że w tym „stadzie”, które stworzyli, najważniejsze są właśnie dzieci, a nie jest to prawda.

- Świetnym przykładem tłumaczącym to zjawisko jest zasada, że w przypadku zagrożenia, maskę tlenową nakładamy najpierw sobie, a następnie dziecku. Najpierw musisz zadbać o siebie po to, żeby później móc zadbać o dziecko. I tak też się dzieje w relacjach dorosłych z potomstwem. Warto by było, żeby rodzice pamiętali, że muszą dbać oczywiście o dzieci i są one bardzo ważną częścią projektu „rodzina”, jednak żeby te dzieci były w przyszłości świadomymi dorosłymi, to muszą mieć dobry przykład w rodzicach właśnie. Rodzice są fundamentem, gdy ich relacja szwankuje, dom się zawali, bo bez dobrych fundamentów, nawet najpiękniejszy budynek nie przetrwa. We wszystkim należy zachować też równowagę, nie chodzi o to aby zaniedbywać dzieci, ale o to, by nie zatracać się w tym rodzicielstwie zapominając o związku – tłumaczy Tomasz Kalko.

Wracając do wakacji, warto podczas wyjazdu zaplanować czas „tylko we dwoje”. Jeśli dzieci są większe, są nastolatkami, nie będzie problemu z wygospodarowaniem kilku godzin na romantyczną kolację w lokalnej restauracji. Przy maluchach wraca temat zorganizowania opieki. Może w hotelu jest animatorka, która zajmie się nimi przez 2 godziny, aby rodzice mogli udać się na spacer po mieście lub pójść sami do SPA? Niech wakacje będą czasem rodzinnym ale też wykorzystajmy je do zadbania o relację z partnerem, zwłaszcza gdy na co dzień tego czasu jest niewiele.

Wakacje naprawą relacji?

Wiemy, że mamy problem relacyjny, oddaliliśmy się od siebie. Czy wakacje można wykorzystać do ratowania relacji?

- Jak zwykle w takich momentach potrzebna jest rozmowa, komunikacja, świadomość obu osób. Idealnie, gdy oboje będą chciały tego samego, będą otwarte na poradzenie sobie z problemem. Czasami zdarza się, iż tylko jedna strona zauważa, że coś jest nie tak, druga problemu nie widzi. Wtedy porozumienie się będzie bardzo trudne. Będą to starania jednej osoby. W takich momentach może się okazać, że konieczna jest pomoc psychologa, terapeuty, pójście na terapię dla par, jeżeli problem jest bardzo poważny. Jednak w sytuacji, gdy problem jeszcze nie jest terapeutyczny, jeżeli obie osoby zgadzają się ze sobą, że gdzieś ta nasza romantyczna relacja uległa erozji, osłabieniu z powodu codziennego życia, obowiązków, rutyny, to najczęściej wystarczy po prostu rozmowa. Wystarczy usłyszenie siebie. A spędzenie czasu we dwoje na wakacjach będzie idealną do tego okazją. Mamy więcej momentów tylko dla siebie, więc nie powinniśmy szukać wymówek – mówi ekspert.

W swojej najnowszej książce „Jak się mądrze spierać, by głupio się nie kłócić” Tomasz Kalko podkreśla coś, co wydaje się proste, a w praktyce okazuje się trudne. Po pierwsze — słuchać. Nie przerywać, nie poprawiać, nie dopowiadać. Nie filtrować przez własne „ja bym zrobił inaczej”. Po prostu naprawdę usłyszeć drugą osobę. Bez ocen, bez zbywania. Bo samo usłyszenie, bez walki, bez obrony, potrafi rozbroić połowę konfliktu.


 

Drugi krok? Zaakceptować, że ktoś może widzieć rzeczy inaczej. Mieć inne potrzeby, inne pragnienia. I to nie znaczy, że jest w opozycji. Znaczy tylko tyle, że warto o tym spokojnie porozmawiać.

- Dobrym rozwiązaniem podczas wakacji we dwoje będzie zaplanowanie aktywności, które nas zbliżą, które oboje lubimy. Nie potrzebujemy tutaj dodatkowych powodów do kłótni. Może powrót do miejsc z początków naszego związku pomoże w naprawie relacji? Lepiej także na wyjazd, który ma nas zbliżyć, naprawić związek, udać się bez dodatkowej pary np. przyjaciół czy rodziny. Unikamy wówczas porównań, czy dzielenia uwagi między inne osoby. Poświęćmy ten czas w 100% sobie aby się ponownie zrozumieć – mówi Tomasz Kalko, psycholog i strateg biznesu, szkoleniowiec, autor książki „Sztuka mądrego sporu”.

Maria Poławska

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz