TRENDOMIERZ (47) EFEKTY POLITYKI MIŁOŚCI

SPOTKANIE Z POSŁEM ADAMEM KWIATKOWSKIM NA GREENPOINCIE

 

W środę (14 listopada br.) wieczorem Adam Kwiatkowski poseł VII Kadencji na Sejm z ramienia PiS spotkał się z Poloniąna Greenpoincie . Jest on również członkiem Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M, a także Komisji Łączności z Polakami za granicą i Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego. Został zaproszony przez nowojorski zarząd Klubu "Gazety Polskiej" w ramach comiesięcznych jego spotkań. Uczestniczyło w nim ponad 50 osób.

 

Krystyna Godowska

 

Celemwizyty posła Adama Kwiatkowskiego w USA był udział w uroczystości poświęcenia Sztandaru Lecha i Marii Kaczyńskich w Placówce Kombatantów SWAP na Manhattanie, spotkania z Polonią w ramach obowiązków wynikających z działania w Komisji Łączności z Polonią, a także rozmowy z amerykańskimi politykamiw sprawie powołania międzynarodowej komisji śledczej w sprawie smoleńskiej.

 

Gościa przedstawił i zebranie prowadził szef Klubu Gazety Polskiej, Janusz Sporek, podkreślając, że nastroje polityczne wśród Polonii są bardzo zaostrzone, odczuwalny jest nie tylko podział, co jest poniekąd zrozumiałe, ale bardzo silna wrogość względem siebie sympatyków różnych opcji politycznych i w dodatku dopełniona agresją. Sam odczuwa jej skutki w swoich działaniach społecznych i politycznych.

 


MARSZAŁEK KOPACZ ZABRANIA WYJAZDÓW

 

- Miło mi się z państwem znów widzieć po roku, kiedy byłem tu ostatni raz. Czuję się wśród was jak u przyjaciół.- powiedział poseł Adam Lipiński na początku spotkania. - Ale już na wstępie podkreślił, że na wyjazdy zagraniczne nie otrzymuje zgody marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Tak było i tym razem, w sytuacji kiedy był zmuszony do wzięcia urlopu. Odczuwa ze strony pani marszałek ostracyzm w stosunku nie tylko do swojej osoby, ale i partii, którą reprezentuje. Co przenosi się na jej stosunek w odniesieniu do wszystkich Polaków zamieszkałych poza granicami kraju.

 

POLITYKA MIŁOŚCI

 

Zdaniem prelegenta fakt, że polski rząd przerwał finansowanie Polonii na Wschodzie jest bolesny dla tych, których rodziny zostały zesłane na wschodnie rubieże Rosji bez możliwości powrotu do kraju, ponosząc konsekwencje działań politycznych wrogów Polski i swoich patriotycznych postaw w przeszłości i obecnie. Podkreślił, że rząd i Ministerstwo Spraw zagranicznych podejmując decyzję o przeniesieniu odpowiedzialności za opiekę nad Polonią z Senatu do MSZ poniosły, nie tylko w tej kwestii, fiasko polityki zagranicznej. Skutki tego są dziś oczywiste i namacalne. Codziennie dowiadujemy się, że upadają kolejne organizacje polonijne na Wschodzie i media. Niektórym gazetom odmówiono pomocy rzekomo za to, że publikują artykuły z błędami ortograficznymi- tak argumentował swoje decyzje min.Janusz Cisek wspominając o "standaryzacji". Trudno się dziwić, że wynaradawiany na Syberii zespół tygodnika ma problemy z polszczyzną. Polacy nie są wspierani, a wręcz tępieni przez władze danego kraju, w którym zamieszkują. Stosunki Polaków z Macierzą są coraz chłodniejsze i działacze polonijni za granicą czują się od Ojczyzny odseparowani. Taki jest efekt "polityki miłości" obecnego rządu.

 

POZOSTAWIENI SAMI SOBIE

 

- Relacje z Polakami zamieszkałymi w państwach byłego ZSRR są ważne z wielu punktów widzenia.- podkreślił A. Kwiatkowski.-Zauważyło to wiele organizacji polonijnych na całym świecie, protestowały przeciw tej decyzji wszystkie partie prawicowe w Polsce i zarządy Kongresów Polonii Amerykańskiej na całym świecie, w tym szczególnie amerykańskiego, kanadyjskiego czy australijskiego. MSZ traci opinię na międzynarodowej arenie, bo zadaniem ministerstwa są nie tylko pakty, kontrakty i rozmowy z możnymi tego świata. I oni nie będą się z nami liczyć wiedząc, jaki jest stosunek rządu do własnych obywateli przebywających w ich krajach.

 

Stosunek Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Polonii widoczny był podczas tegorocznego IV Światowego Zjazdu Polonii w Warszawie i Pułtusku, kiedy nie uczestniczył w nim min. Janusz Cisek. Był w tym czasie w USA na spotkaniu z młodzieżą w ramach akcji Quo Vadis w Chicago, co wydaje się dyplomatycznym nietaktem, obrazą w stosunku do ludzi, którzy z całego świata zjechali do Polski, nie mówiąc o zwykłej rozrzutności. Czy wizyty w USA nie można było przełożyć na inny termin? - zapytał gość. Przecież Polonusi ze Wschodu chcieli zgłosić wnioski, prośby, przedstawić problemy, z którymi się borykają. Oni nadal potrzebują pomocy państwa. W innej nieco sytuacji znajduje się Polonia amerykańska, która jest bogatsza, ale przecież kilkadziesiąt lat pomagała krajowi w odzyskaniu wolności i ekonomicznie. Teraz przyszedł czas, że sama potrzebuje wsparcia.nie wiemy jakie instytucje, firmy, organizacje dotacje otrzymały. Warunkiem była przecież zgodność ich działania "zgodna z linią obecnego rządu". A przecież wiele jest cennych inicjatyw po obu stronach oceanu, które mają niewiele wspólnego z polityką. Wkrótce będzie wiadomo kto pomoc otrzymał, dotychczas pieniądze gdzieś utknęły, zostały przekazane podkomisjom, które mogą kapitał roztrwonić. Nie wiemy na co przeznaczane są dotacje z konsulatów, czasem zdarza się, że są to organizacje nikomu nieznane, które są na liście, a czasami są wyszczególnione inne, które twierdzą, że żadnych grantów nigdy nie otrzymały. I należy to również wyjaśnić.

 

SERYJNI SAMOBÓJCY

 

Zgodnie z tematyką, którą poseł Adam Kwiatkowski się na codzień zajmuje w Sejmie, nie zbrakło z salipytań o katastrofę smoleńską i posmoleńską. Prelegent zwrócił uwagę na problem "seryjnego samobójcy", który ostatnio jest bardzo aktywny w Polsce i którego ofiarą padają osoby, które osobiście znały wiele ważnych faktów. Ostatnio "samobójstwo" popełnił technik pokładowy Jaka-40, chor. Remigiusz Muś, który słyszał komunikaty pilotów tupolewa z bazą rosyjską i o tym mówił, mógłby wiele do dalszych badań nad katastrofą wnieść. Z życiem pożegnało się wielu ludzi młodych i do tego głęboko wierzących, którym etos chrześcijański nie pozwala nasamobójstwo -stwierdził poseł.

 

Za publikację na temat trotylu znalezionego prawdopodobnie na wraku w Smoleńsku z redakcji "Rzeczpospolitej" usunięto nie tylko redaktora naczelnego i autora artykułu, ale kilku innych pracowników dziennika, a nawet osobę przebywającą w tym czasie na urlopie. Rzecznik prasowy premiera Paweł Graś spotkał się z wydawcą dziennika Grzegorzem Hajdarowiczem o 1.30 w nocy w przeddzień edycji artykułu koło śmietnika w bloku, w którym mieszka, by omówić sprawy publikacji materiału. To zjawisko nowe w dziejach mediów w Polsce, chyba mieszczące się w ramach "standaryzacji" prawa prasowego.

 

STRACH W OCZACH RZĄDU

 

Poseł stwierdził optymistycznie, że sytuacja katastrofy smoleńskiej ostatecznie ulegnie wyjaśnieniu przy użyciu współczesnych metod badawczych, ale konieczna jest ku temu komisja międzynarodowa, której ostatnio domaga się coraz liczniejsza rzesza Polaków. Zebrano coraz więcej dowodów, które będą miały szansę być ujawnione. Niedawno odbyła się zorganizowana przez PiS duża konferencja naukowa, podczas której zabierali głos wybitni profesorowie lub znawcy tematu podkreślający, że nie są związani z żadną partią. Ale do powołania komisji międzynarodowej niezbędna jest wola i zgoda rządu, których dotychczas nie było. - skonkludował A. Kwiatkowski.-Wyczuwalna jest niezwykła nerwowość i strach ze strony rządu, bo wyjaśnienie przyczyn katastrofy naraziłoby na konieczność jego zmiany. Z kolei sprawę dostępu do multipleksu dla telewizji Trwam próbuje się blokować ustawą, która mogłaby unicestwić ją ekonomicznie wprowadzając wysokie opłaty za transmisję.

 

PASZTET Z PODWÓJNYMI EMERYTURAMI

 

Na zakończenie zebrani zadawali newralgiczne pytania dotyczące opodatkowania podwójnych emerytur polsko-amerykańskich, ich mocy prawnej i możliwości reformy. Okazuje się, że ten problem podwójnych emerytur nie dotyczy Polaków z będących w Unii Europejskiej, ani innych państw, jak Kanada czy Australia, a wyłącznie jest krzywdzący dla Polonii amerykańskiej. (Złośliwi mówią, że ten pasztet zgotowali nam działacze polonijni- dopisek mój). Adam Kwiatkowski odpowiedział, że sprawy dokładnie nie zna, nie posiadatekstu ustawy, ale się zobowiązuje do wyjaśnienia tego tematu. Podziękował zebranym za zaproszenie i dyskusję zwracając uwagę na fakt, że Polonię nie odwiedzają politycy PO lub prezydent, a jeżeli takie spotkania mają miejsce, to odbywają się podczas rautów w konsulatach z osobami wybranymi z listy i wchodzą bocznym wejściem, żeby uniknąć kłopotliwych pytań. Tym razem tak nie było. Poseł Adam Kwiatkowski dzień wcześniej spotkał się z członkami KPAw Hempstead (L.I.).

Źródło: Własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz