Cmentarz, na którym spoczywa ponad 31 tysięcy żołnierzy radzieckich (tylko 4 tysiące z nich znanych jest z nazwisk) odwiedziła delegacja z obwodu kaliningradzkiego. W jej składzie był między innymi mer przygranicznego Mamonowa, Oleg Szłyk, radni, weterani młodzież, a także przedstawiciele partii Jedna Rosja z Kaliningradu. Na grób swego dziadka przyjechała też wnuczka jednego z poległych żołnierzy.
Stronę polską reprezentował burmistrz Braniewa Henryk Mroziński i jego zastepca Jerzy Maziarz. Pod pomnikiem żołnierzy oprócz przedstawicieli władz, kwiaty i wieńce złożyli też polscy weterani i mieszkancy Braniewa. Wielu z nich przyszło zapalić znicze z własnej woli, aby uczcić tych, którzy zginęli walcząc z nazizmem. Zarówno mer Mamonowa, jak też burmistrz Braniewa w swoich wystapieniach podkreślali to, że polegli żołnierze oddali dla wolności to co najcenniejsze, swoje życie. Trzeba zrozumieć zarówno ich dramat jak też ból ich żon, matek, dzieci, wnuków. Z tak zwaną dużą polityką nie mieli oni nic wspólnego.
Roman Hyczko
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz