Ks. Ryszard Koper jest wśród Polonii znany i ceniony. Urodził się w małej miejscowości Oseredek na Roztoczu. Ukończył Katolicki Uniwersytet Ludowy w Lublinie, prymisję odbył w parafii Majdan Sopocki. 21 lat temu przyjechał do Nowego Jorku na Maspeth i tu pozostał. Oprócz duszpasterstwa zajmuje się organizowaniem i propagowaniem kultury polskiej, tj. choćby Festiwalu Kultury Polskiej, który jest organizowany od 18-tu lat, pod jego okiem odbywają się programy artystyczne, koncerty, wernisaże, przeglądy twórczości, czy powstają zespoły i grupy twórcze. Jest pielgrzymem, podróżnikiem, żeglarzem, tenisistą i fotoreporterem.
Wydał 23 książki, wśród których są dysertacje filozoficzne, dzieła z zakresu rozwoju duchowego chrześcijan, objaśnienia istoty wiary, czy albumy fotograficzne. Oto niektóre z tytułów: "Ku wolności (Rok A, B, C)", "Aby mądrzej żyć", "Listy z Nowego Jorku", "Nowojorskie zamyślenia", czy ostatniej "Okruchy mądrości". Zyskał już (ukuty przeze mnie) przydomek najlepszego duchownego wśród pisarzy i najlepszego literata wśród duszpasterzy.
Rada parafialna pracująca w tej parafii nie zostawiła Księdza samego przy organizowaniu jubileuszu. Przejęła na siebie obowiązki przygotowania placu, namiotu, stolików, kwiatów i (bezpłatnego) poczęstunku. A także programu artystycznego towarzyszącego imprezie. Wydano 400 zaproszeń, a później i tak okazało się, że przybyło więcej gości. Przy aplauzie publiczności zebranych powitała Ewa Mróz, działaczka przyparafialna. Odśpiewano "100 lat", a później okazało się, że niejeden raz...
Ks. Ryszard był bardzo wzruszony, sam się chyba nie spodziewał takiej gali. Parafia na Maspeth ma wielu oddanych działaczy, których przyjacielska postawa i oddanie wiernym przez ks. proboszcza Piotra Żendziana i ks. Ryszarda Kopera mobilizuje do społecznej pracy. Parafianie na Maspeth są bardzo związani z kościołem. Istniejąca przy nim szkoła im. Jana Pawła II prowadzona od wielu lat przez Waldemara Rakowicza liczy 600 uczniów, w przybliżeniu więc ma z nią kontakt 1,200 rodziców. Niektórzy żartują, że parafia, szkoła, rada parafialna i organizatorzy festiwalu to "mała armia", którą dowodzą wyżej wspomniani księża...
Przy parafii działa dziecięcy chór, kółka muzyczne i plastyczne, teraz ma powstać kapela ludowa, która zresztą już uświetniła rocznicę, obiecując, że następnym razem wystąpi w strojach ludowych.- "To teraz będziemy mieć wszystko w komplecie"- żartował ks. Ryszard.
Po prezentacjach muzycznych, pokazie tańca w wykonaniu małych tancerzy z Joseph Dance Studio, występie dziecięcego chóru Gaudate ks. Ryszard pokroił ogromny, jubileuszowy tort i mikrofon powędrował w ręce widzów. Ileż było słów wdzięczności, wyrazów uznania dla Księdza, ba, nawet napisanych wierszy okazjonalnych i skomponowanych na tę okazję piosenek. I choć mikrofon czasami rzęził, a nutki rozbiegały się niesfornie, nikt na to nie zwracał uwagi. Publiczność śpiewała wspólnie polskie piosenki: "Przybyli ułanie", "Żołnierz drogą maszerował", "Szła dzieweczka", "Upływa szybko życie"...Wiemy, że ze znajomością tekstów piosenek u Polaków nie jest najlepiej, ale i o tym pomyśleli organizatorzy rozdając mini- śpiewniki.
Jedna z parafianek przeprowadziła quiz na temat wiedzy o życiu i działalności Jubilata. Śmiechu było co niemiara, jednak parafianie stanęli na wysokości zadania i spisali się dobrze, za co otrzymali cenne nagrody. Księdza Ryszarda zasypano kwiatami, prezentami lub specjalnymi, własnoręcznie wykonanymi upominkami. Zabawą taneczną na wolnym powietrzu przy zespole The Masters zakończył się jubileuszowy wieczór, a ks. Koper podziękował gościom słowami: "- Dziękuję za bardzo miły dzień, który mi przygotowaliście. Był on w moim życiu najważniejszy, najpiękniejszy i chyba już się nie powtórzy!" i zostawił nas z pytaniem: dlaczego?
Krystyna Godowska
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz