Co nam mówią listy Zjednoczonej Prawicy oraz demokratycznej opozycji?

Przetasowań było na listach Zjednoczonej Prawicy niemało, aczkolwiek trudno wskazać, by któraś z partyjnych frakcji uzyskała dzięki nim szczególne wpływy. Z kolei listy wyborcze partii tzw. opozycji demokratycznej to mieszanka osób już zasiadających w Parlamen­cie z przedstawicielami nowego pokolenia, pojedynczymi reprezentantami władz samorządowych i – co miało już miejsce w przeszłości – osobami, które popularność zdobyły w innych dziedzinach życia – pisze w dwóch komentarzach forumIdei dr Łukasz Pawłowski.

Listy Zjednoczonej Prawicy

Opisując listy Zjednoczonej Prawicy autor wskazuje z jednej strony na przetasowania na listach, a z drugiej opisuje sposób w jaki działa „lokomotywa". Według autora nie jest pewne czy umieszczenie na liście takiej „lokomotywy" przyciągnie no­wych wyborców i poprawi wynik partii, czy też jedynie skupi na sobie te głosy, które w danym okręgu na partię i tak by padły.

Niezależnie od tego jednak, dominująca rola lidera sprawia, że dla pozostałych kandydatów pozostanie niewielka liczba głosów. To z kolei oznacza, że różnice w wynikach między po­zostałymi kandydatami będą zapewne niewielkie, dzięki czemu osoby z dalszych miejsc mają szansę na „przeskoczenie" kolegów ustawionych na teoretycznie lepszych pozycjach.

Proces układania list może służyć zarówno do windowania zasłużonych w ostatnim czasie działaczy, jak i karania niepokornych. W Zjednoczonej Prawicy politycznej zemsty doświadczyło kilkoro znanych polityków, którzy całkowicie wypadli z list.

W przypadku Zjednoczonej Prawicy w oczy rzuca się brak wielu bardzo znanych polityków tej partii, dziś pełniących obowiązki posłów do Parlamentu Eu­ropejskiego.

Listy demokratycznej opozycji

Dr Pawłowski zauważa, że na sejmowych listach KO wyraźnie rzuca się w oczy brak wielu znanych od lat polityków tego ugrupo­wania. Reprezentacja sejmowa Koalicji Obywatelskiej w przyszłej kadencji zostanie odmłodzona i sfeminizowana.

Koalicja Obywatelska łącznie ma na swoich listach nieco mniej kandydatek niż Nowa Lewica – 47,8 procent wobec 49,6 procent – ale to na listach KO większy odsetek kobiet znajduje się na pierwszych miejscach. W przypadku Koalicji Obywa­telskiej ponad 41 procent jedynek przypadło polityczkom. W przypadku Nowej Lewicy 34,2 procent. Pozostałe partie są pod tym względem daleko w tyle. Na listach Trzeciej Drogi kobiety zajmują 20 pro­cent pierwszych miejsc, a na listach Konfederacji jedynie 2,4 procent.

Ciekawym – i słusznym z punktu widzenia taktyki wyborczej – ruchem była decyzja obu liderów Trzeciej Drogi o starcie poza okręgiem warszawskim.  Nie zmienia to jednak faktu, że ze względu na relatywnie niewielką liczbę mandatów, jakie zgodnie z przewidywaniami na podstawie sondaży przypadną Trzeciej Drodze koalicja ta, wbrew zapowie­dziom, nie wprowadzi do polskiego Sejmu wielu „nowych twarzy" – uważa autor komentarza.

Listy Nowej Lewicy otwierają przeważnie najbardziej rozpoznawalni politycy tej partii (Włodzimierz Czarzasty, Krzysztof Śmiszek, Adrian Zandberg, Maciej Gdula, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Marce­lina Zawisza, Maciej Konieczny). Znalazło się jednak na nich miejsce także dla znanych aktywistów. W okręgu warszawskim wystartuje Paweł Kasprzak z Obywateli RP, a w Poznaniu Jana Shostak, ale oboje zajmują odległe miejsce na listach – odpowiednio 10. i 11, więc szanse na zdobycie mandatu mają niewielkie. Szerszym echem odbiło się także ogłoszenie kandydatury pisarza Jacka Dehnela, któ­ry otrzymał ostatnie miejsce na liście warszawskiej.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz