Czy Kraków jest jak Lwów - okiem Ukraińca

Polsce, jak i wielu innym krajom, powiodło się mieć prócz oficjalnej stolicy jeszcze- kulturalną i historyczną, Kraków. To miasto podobne do Lwowa - nie poziomem rozwoju infrastruktury,

Polsce, jak i wielu innym krajom, powiodło się mieć prócz oficjalnej stolicy jeszcze- kulturalną i historyczną, Kraków. To miasto podobne do Lwowa - nie poziomem rozwoju infrastruktury, oczywiście, lecz wytwornym urokiem, niepośpiesznym i miarowym stylem życia. Od wielu Polaków można usłyszeć: «Co tam Warszawa? Tu nie ma co oglądać. Ot Kraków!» Między Lwowem i Krakowem rzeczywiście można przeprowadzić sporo paraleli. Jeżeli poprosić Polaków opisać Kraków, podzielić się swoimi wrażeniami, to, często, usłyszysz wytworne epitety, które wykorzystają i Ukraińcy, którzy pokochali Lwów. A gdyby w Krakowie dźwięczało tyle samo ukraińskiego, ile polskiego można usłyszeć na ulicach w Lwowie, to odprężywszy się w małej kawiarni z widokiem na katolicki kościół, różnic między miastami można byłoby w ogóle nie zauważyć. Kraków dawno przyciąga miliony turystów poradnikami architektury i dziełami sztuki, różnorodnością koncertów i festiwali, magiczną atmosferą przytulnych kafejek i jazzowych klubów. Kraków jest bogaty osobliwościami, lecz nie one tworzą przyjemną atmosferę miasta, a ludzie. Obcy turyści czują się tu bardzo komfortno, i to zasługa przede wszystkim miejscowych mieszkańców, którzy pojmują ważność turystycznej branży dla życia miasta i przy tym z powodzeniem chronią szczególny czuły urok miasta. Jeżeli w Warszawie historyczne centrum - Stare Miasto, było całkowicie na nowo zbudowane po zniszczeniach wojennych i, według słów wielu Polaków, straciło swoją romantyczną atmosferę, to w Krakowie Stare Miasto jest harmonijnie wplecione w nowoczesne miasto. W krakowskim Starym Mieście pozostał średniowieczny system zabudowy. Nad wszystkim dominuje Królewski Zamek (Wawel) epoki renesansu. Jeżeli oglądać absolutnie wszystkie wystawy wawelskie, to i dwu dni może zabraknąć: skarbnica i kolekcja gobelinów (około 150 gobelinów pracy brukselskich tkaczy), broń, sale w samym zamku z bogatą kolekcją mebli, dywanów i obrazów. A w ogóle, w 36 krakowskich muzeach znajduje się z góry 2 mln. eksponatów, to ¼ eksponatów z całego kraju z wszystkich jego muzeów! Wawelski kościół katedralny to miejsce koronacji i pochówku królów. Wawel dla polskiego państwowości jest miejscem szczególnym - to symbol godnej przeszłości i potęgi dawnej Rzeczypospolitej. Nie zapomnijcie także obejrzeć kościoła Mariackiego, we wnętrzu którego znajduje się wspaniały ołtarz pracy Wita Stwosza. Asymetryczne wieże kościoła przypominają o legendzie, w której dwaj bracia dyskutowali, kto z nich zbuduje wieżę ładniejszy i wyższą. W Krakowie jest także Barbakan - fortyfikacja za którą była granica miasta. Teraz Stare Miasto jest obramowane przez skwery i parki, w miejscu starych murów obronnych. W dzielnicy Kazimierz, niegdyś największej gminie żydowskiej, można obejrzeć najstarszą w Polsce synagogę i stary cmentarz. Wracając na rynek staromiejski koniecznie trzeba zobaczyć Sukiennice - najstarszy handlowy dom w Polsce. Jest w Krakowie i uniwersytet. Trudno go jednak przyrównać do tego lwowskiego. Wedle prestiżu to raczej odpowiednik Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu. Uniwersytet Jagielloński jest najstarszy w Polsce – założony w 1364 roku. Jego najstarsza część to Collegium Maius. Nawet wielu abiturientów Warszawian przyjeżdża tu studiować. Kraków to miasto pełne romantycznych miejsc, związanych z dawnymi legendami. Legenda o Wawelskim smoku jest jedną z najznakomitszych. Prosto ze wzgórza wawelskiego można zejść w jaskinię smoka i, przechodząc po niedużym labiryncie, wyjdziecie prosto do jego pomnika. Smok z metalu to na pierwszy rzut oka nic szczególnego. Lecz przyjdźcie do niego późnym wieczorem. Wystarczy wysłać SMS na numer, wskazany na tabliczce pod pomnikiem i smok na kilka sekund wybędzie wydychać płomień. Widok to niesamowity. Wielu turystów jednak o tym nie wie i po prostu ignorują kupę metalu. A szkoda. W Krakowie jest wielka obfitość hoteli na każdą kieszeń. Chcecie szyku? Wtedy «Sheraton». A jeżeli jesteście młodzi duszą i rzeczywiście chcecie poczuć Kraków, zatrzymacie się w studenckim hostelu, nie pożałujecie. Chcecie poznać tam nowych ludzi, proszę bardzo. Nie kochacie hałaśliwych kompanii - głupstwo, wtedy Internet dla was jest całą dobę. A w pokoju na 6, 8, 10 lub 12 osób może okazać się że mieszkamy ze studentką ze Szwecji, muzykiem z Hiszpanii lub profesorem z Niemiec… Personel hotelu może okazać się rodem z Ameryki Południowej. W hostelu «Good bye Lenin» wrócicie w czasy polskiego socjalizmu: wszystko jest czysto, pewnie, lecz oszczędnie i bez zbytecznego szyku. Kraków jest ciekawy także swoimi okolicami. Wystarczy przejechać autobusem 20 minut od śródmieścia, i już jesteście w Wieliczkie, tylko 10 km od centrum Krakowa. Wieliczka obecnie to jeden z najbardziej znanych i chętnie zwiedzanych przez turystów obiektów - niekiedy turyści specjalnie jadą zwiedzić właśnie Wieliczkę, a Kraków staje się tylko tranzytowym miastem. Weźcie tylko z sobą w drogę znakomite krakowskie obwarzanki - bardzo smaczne, a w czasie wycieczki w podziemniach kopalnianych na pewno zgłodniejecie. Wieliczka to jedno z najstarszych centrów wydobywania soli kamiennej w Europie. Do XIII wieku było to jedno ze źródeł bogactwa kraju. Teraz systemy podziemnych chodników wabią turystów, którzy przynoszą nie mniej dochodu niż kiedyś wydobywanie soli. Turystyczna trasa ciągnie się na długości prawie czterech kilometrów. Temperatura powietrza w kopalni jest stała i wynosi około 14 stopni. Nie zapomnijcie więc zabrać ze sobą coś ciepłego. Wśród zwiedzających słychać różne języki. My też mieliśmy sympatycznego pana Marka. Rozpoczął on od słów: „Za opłacone bilety państwo, prócz wycieczki, macie jeszcze są jeszcze trzy dodatkowe i bezpłatne możliwości: możecie oddychać naszym leczniczym powietrzem tyle ile chcecie, przecież trzy godziny pod ziemią w tych solnych kopalniach przyrównują się bodaj czy nie do dwu tygodni odpoczynku nad morzem Bałtyckiego. Możecie także bez ograniczeń lizać sól ze ścian, podłogi lub sufitu. Ponadto możecie korzystać bezpłatnie z toalet”. A jeszcze, dodał Marek: «Jeżeli ktoś zabłądzi – nie przejmujcie się, sól doskonale konserwuje, my was odkopiemy… Potem.». Wycieczka udała się wspaniale. Górnicy - samoukowie stworzyli rzeczywiście arcydzieła pod ziemią: świątynie z soli z pięknymi rzeźbami i płaskorzeźbami. I wszystko to pięknie podświetlone. W Kaplicy Świętej Kingi (101 m pod ziemią) jeden Włoch, z naszej międzynarodowej grupy, bardzo podobny na Luciano Pawarottiego, zechciał sprawdzić akustykę i zaciągnął «O solo mio…»: echo rozniosło ładny śpiew po całej kaplicy, po kopalniach, przemknęło nad podziemnymi jeziorami i na zawsze zakonserwowało się w soli... Potem odkopią... Tak podobny Kraków do Lwowa? Niewątpliwie, będąc tam prześliźnie wam się taka myśl. Mamy bardzo dużo wspólnego z Polską. My, co prawda, nie mówimy, że Kraków to ukraińskie miasto, Polacy zaś kochają nazywać Lwów «polskim miastem». Lecz, można im przebaczyć tę «słabość», przecież te stronice historii już zostały zapisanena. Prócz tego, Polacy dotychczas słyszą analogicznie mało delikatne określenia o swoich zachodnich kresach z ust turystów niemieckich. W teraźniejszości trzeba pisać nowe stronice. Polska i Ukraina mają wspólną przeszłość, ale chyba i przyszłość w nowej zjednoczonej Europie. Igor Baraniecki – wykładowca na ukraińskiej akademii dyplomacji

Źródło: własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz