DAWNE BRANIEWSKIE KOŚCIOŁY

We współczesnym Braniewie stoi kilka powszechnie znanych obiektów sakralnych, z których najstarszym jest Bazylika Mniejsza pw. św. Katarzyny ukończona w XV w. Jednak na terenie dawnego Braniewa istniały w różnym czasie trzy kościoły, po których nie ma już najmniejszego śladu. Były to: kościół św. Jana zniszczony podczas najazdu szwedzkiego w 1626 r., kościół mariacki rozebrany w 1809 r. i wreszcie kościół gimnazjalny rozebrany już po wojnie.

Na terenie dawnego cmentarza św. Jana, czyli obecnego parku (pomiędzy fosą Amfiteatru i ul. Świętokrzyską i Fromborską) jeszcze na początku XVII w. stał kościół św. Jana. Była to w zasadzie kaplica lub niewielki kościółek cmentarny, który zbudowany został poza murami Starego Miasta. Istnieje znikoma ilość wzmianek o tym obiekcie, ale wiadomo, że po raz pierwszy wymieniono kaplicę św. Jana w 1402 r. a w 1480 r. pojawił się tu duchowny. Podczas wojny pruskiej i oblężenia Braniewa w 1520 r.  kaplica została zniszczona i pozostała tylko dzwonnica. W 1560 r. zawalił się odcinek muru na cmentarzu św. Jana i prowizor kaplicy pytał Radę Starego Miasta o jego odbudowę. Kiedy kaplica została zastąpiona przez kościół nie wiadomo, być może zawsze była to kaplica lub kościółek. Jednak w dniu 16.08.1584 r. została konsekrowana przez biskupa Marcina Kromera (1512-1589) na cześć św. Jana Chrzciciela. Musiała być w kiepskim stanie bowiem w 1609 r. podczas wizytacji polecono odnowienie kaplicy stwierdzając: „Najlepiej by było, aby dla tej kaplicy został wyznaczony osobny ksiądz, ponieważ jednak obecnie z powodu niewystarczających czynszów i innych dochodów tymczasem tego nie da się zrealizować, wobec czego niech prowizorzy zatroszczą się, aby były tu odprawiane nabożeństwa kilka razy do roku, zwłaszcza w ważniejsze święta”. Koniec przyszedł w nocy 10/11.07.1626 r., gdy kościółek spłonął podczas ataku Szwedów na miasto. Otóż po stoczonej pod Braniewem potyczce szwedzkich i polskich żołnierzy, ci ostatni zapewne w celu osłony odwrotu podpalali cegielnię. Co do dalszego przebiegu zdarzeń zdania są podzielone: czy to niekontrolowany ogień przeniósł się na przedmieście Koźlin, czy też kazał je podpalić rozgniewany król Gustaw Adolf, wkrótce płonie cała dzielnica a wraz z nią stodoły, spichlerze, stragany, szpital Bartscha, karczma Hohe Krug i wreszcie kościół św. Jana.

Jednak najprawdopodobniej kościół został spalony tylko w górnej drewnianej części i przez kilka lat pozostawał w takim uszkodzonym stanie. Natomiast jego masywne fundamenty i ściany zostały rozebrane dopiero podczas budowy szańca, tzw. Hornwerk w 1633 r., podczas budowy fortyfikacji ziemnych wokół Starego Miasta Braniewa. Fortyfikacje te znane są z planu Pawła Stertzla z 1635 r., na którym niestety nie ma już kościoła św. Jana. Szaniec Hornwerk miał bronić Wysokiej Bramy, czyli wjazdu do miasta od zachodu. Północna część szwedzkiego wału przecinała cmentarz św. Jana, a później często była określana jako staw, z którego nadmiar wody odprowadzał do fosy miejskiej drewniany drenaż. Wał przy północno-zachodniej stronie Hornwerk w czasie budowy powstał częściowo na terenie kościoła św. Jana i w części na cmentarzu przykościelnym. Ta informacja wyjaśnia również położenie kościoła św. Jana. Sam cmentarz przykościelny przed zbudowaniem szańca Hornwerk mógł mieć obszar jak przed wojną. Kościół musiał znajdować się po południowej stronie cmentarza bezpośrednio przy przedwojennym ogrodzeniu na zachód od wejścia. Resztki szwedzkich fortyfikacji stopniowo zniknęły, zlikwidowano staw a w połowie XIX w. na terenie skweru istniał cmentarz św. Jana, gdzie spoczywało wielu zasłużonych braniewian. Obecnie z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Braniewa trwają przygotowania do wykonania w miejscu dawnego cmentarza św. Jana lapidarium poświęconego nieistniejącym braniewskim cmentarzom.

Kolejnym obiektem był kościół mariacki, czyli pw. Najświętszej Marii Panny wzniesiony w XIV w. przez braci franciszkanów, którzy założyli klasztor w Braniewie w 1330 r. Była to budowla w stylu gotyckim, którego budowa ruszyła w 1380 r., w 1445 r. kościół został zasklepiony a pracami kierował mistrz Jan Gotland z Torunia. Kościół został ok. 1567 r.  przebudowany przez brata Bernarda, a w 1635 r. miał już elementy stylu barokowego. Jego południowa ściana to granica dawnej ulicy Kolegialnej. Był dłuższy o 5 m od kościoła św. Katarzyny, gdyż miał aż 67 m długości, z czego 24,5 m to chór (wewnętrzny wymiar chóru to 20,5 x 9 m). Wewnętrzne wymiary samego kościoła 34 x 17 m. Wysokość do szczytu dachu można szacować na 26-29 m. Kościół nie miał wieży oraz zgodnie z przepisami zakonu dzwonnicy, a jedynie małą wieżyczkę na kalenicy dachu. Wzdłuż ściany południowej było 9 wydłużonych okien i tutaj znajdowało się wejście do obiektu. Szczyt zachodni przebudowano w stylu renesansowym, a wschodni pozostał gotycki z 5 sterczynami. Wewnątrz miał 4 filary wolnostojące i 4 półfilary przyścienne. Wzdłuż ściany południowej było 9 przypór, a przy zachodnim szczycie było przejście z uliczki na dziedziniec klasztorny. 

Jedynym znanym widokiem tego obiektu jest plan Pawła Stertzla z 1635 r., ale też kościół widoczny jest częściowo na panoramie Krzysztofa Hartknocha z 1684 r. W dniu 21.08.1565 r. kościół na mocy decyzji synodu diecezjalnego przejęli jezuici sprowadzeni przez biskupa Stanisława Hozjusza. Podczas okupacji szwedzkiej 1626-1635, ale i wcześniejszej krzyżackiej 1520-1525, kościół został ograbiony. Ze względu na fatalny stan techniczny został rozebrany co nastąpiło na mocy decyzji rządu z 23.02.1809 r. Uzasadnieniem decyzji wydanej przez pruskiego inspektora budowlanego Crelle było zaciekanie piwnic, zawilgocenie fundamentów i posadzki.  Faktyczną przyczyną problemów było zasypanie istniejącej tu od wielu wieków studni zasilanej wodociągiem co spowodowało, że wody podskórne zaczęły zalewać fundamenty. Woda wypełniała kryptę pod kościołem i podnosiła podłogę. Rurociąg biegł od Wysokiej Bramy na dziedziniec Hosianum, ale w 1757 r. zrezygnowano z tej wody, kopiąc na placu przed Kolegium ogromną studnię głębinową z pompą i czystszą wodą, z której wodę rurami dostarczano do wszystkich budynków i do browaru. Prawdopodobnie jednak ów stary zasypany wodociąg doprowadził do podmycia kościoła jezuickiego.

Co prawda władze pruskie przeznaczyły duże fundusze na remont kościoła, ale lokalne władze nie były zainteresowane ratowaniem obiektu, a ich „polityka” w tym czasie doprowadziła do rozbiórki wielu zabytkowych braniewskich bram i wież. Ze względu na nie obsadzone stanowiska biskupa warmińskiego i proboszcza braniewskiego, rozbiórka kościoła nie spotkała się ze sprzeciwem władz kościelnych. Tym samym splot nieszczęśliwych okoliczności doprowadził do upadku tej pięknej budowli. Nakaz wydał „pogromca” braniewskich zabytków powiatowy architekt Crelle, a rozbiórkę nadzorował były duchowny Cornelius Burgund (1771-1825) dyrektor Seminarium Nauczycielskiego. Wyposażenie tego kościoła zostało sprzedane na aukcjach parafiom warmińskim za 8392 talary. Przykładowo 3 drewniane barokowe ołtarze trafiły do kościoła w Lubominie, a ambona z 1650 r. została zakupiona do kościoła w Pogrodziu. Późniejszy dyrektor gimnazjum ks. Johann Heinrich Schmülling (1774-1851) słusznie uznał rozbiórkę możliwego do uratowania pięknego kościoła aktem wandalizmu. Trudno się nie zgodzić.

Wybitny polski poeta, pisarz, dramaturg i publicysta Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1841) w 1817 r. odbył podróż po Prusach Zachodnich i Wschodnich, zwracając uwagę na związki historyczne z Polską. Przebywał też krótko w Braniewie. Zwrócił uwagę na przejęcie obiektów jezuickich przez państwo pruskie po kasacie zakonu w 1780 r., w ramach którego przekształcono Collegium Hosianum w Gymnasium Academikum oraz na zniszczenie kościoła: „Kolegium obrócone i przerobione zostało na gimnazjum, kościół niedawno rozebranym został. Przedano za bezcen piękne, z ołtarzów, włoskiego pędzla obrazy; gdzie były, dopytać się niemogłem. Dziś, na miejscu kędy ta przeważna gwardya pretoryańska Watykanu obozy swe miała, gdzie zwłoki swoje chowała, dziwnem losów igrzyskiem, na samych trumnach jezuickich założony został ogród publiczny”.

W związku z katolickim charakterem szkoły istniała potrzeba powstania kościoła przy ówczesnym Lyceum Hosianum a gdyby nie wcześniejsze zniszczenie kościoła mariackiego obiekt ten nigdy by nie powstał. Budowę kościoła gimnazjalnego rozpoczęto w maju 1861 r. a w dniu 8.10.1863 r. odbyła się jego konsekracja. Stał prostopadle do dawnego kościoła mariackiego, wzdłuż dawnej zachodniej wewnętrznej linii murów miejskich. Początkowo był to obiekt wolnostojący. W 1904 r. podczas rozbudowy skrzydła zachodniego kompleksu Hosianum, kościół gimnazjalny i Wieża Klesza zostały dołączone do obiektu głównego kolegium poprzez wybudowanie auli gimnazjum. Kolejna przebudowa kompleksu w latach 1931-1934 nadała mu kształt podkowy. Wówczas obiekt osiągnął swoje oststeczne rozmiary, tj. kubaturę 8400 m³, długość wraz z klatką schodową i aulą 50,60 m, szerokość 14 m i wysokość 12 m.  Podczas przebudowy nad portalem kościoła gimnazjalnego ok. 1934 r. znalazła się wykonana przez rzeźbiarza Georga Fuhga (1898-1976) z Pieniężna dużych rozmiarów figura warmińskiej Madonny (Ermländische Madonna), która miała aż 3,75 m wysokości. W kościele znajdowało się też marmurowe popiersie biskupa Stanisława Hozjusza, której autorem był absolwent gimnazjum i późniejszy architekt Horst-Siegfried Broschinski (1919-?). Świątynia została uszkodzona podczas sowieckiego bombardowania w dniu 5.02.1945 r., a później przez kilkanaście lat budynek stał nieużywany i niszczejący. Został wpisany do rejestru zabytków pod numerem B/47 z dniem 14.12.1957 r. Jeszcze w sierpniu 1966 r. był zabezpieczoną ruiną zniszczoną w 70%. W końcu lat 60. XX wieku nastąpiła jednak jego rozbiórka a w tym miejscu zbudowano później budynek z płyty, w którym znajdował się internat Zespołu Szkół Zawodowych.

Jak wyglądała kaplica św. Jana nigdy się nie dowiemy, natomiast na szczęście istnieje jedna, jedyna ilustracja ukazująca kościół mariacki w pełnej okazałości. Znany z wielu zdjęć kościół gimnazjalny przetrwał wojnę, a za jego rozbiórkę odpowiadają nasi rodacy. Gdyby przetrwał powojenne rozbiórki byłby najmłodszym kościołem w mieście.

Wojciech Jaroszek

Źródło: własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz