DZIEŃ PIERWSZY
Sobotni wieczór zdecydowanie należał do malarki Teresy Rysztof. Pomysłodawcami festiwalu byli od początków jego istnienia ks. proboszcz parafii Piotr Żendzian, ks. Ryszard Koper oraz Waldemar Rakowicz- wieloletni dyrektor Szkoły Języka i Kultury Polskiej im. Jana Pawła II na Maspeth. Od 15. lat Teresa Rysztof jest współorganizatorką festiwalu, jedną z najbardziej zaangażowanych osób, która odpowiada nie tylko za stronę wystaw plastycznych, ale i całokształt programów artystycznych. Dotychczas organizowała wernisaże dla innych, w 15. rocznicę jej działalności przypadł czas na pokazanie własnego dorobku. I był to bez wątpienia jeden z najważniejszych dni w jej życiu. Na wystawę przybyło wielu zainteresowanych, artystka sprzedała kilkanaście prac, co w środowisku polonijnym jest rzadkością.
Wernisaż Teresy Rysztof uświetniły koncert wokalno-muzyczny Joanny Mieleszko, młodej, dobrze zapowiadającej się divy operowej o niesamowitych głosowych możliwościach i urodzie, w której fachowcy dwa lata temu odkryli wielki potencjał artystyczny, wróżąc jej światową sławę. Miała już swój występ w Carnegie Hall. Jej pierwszym pedagogiem była znana śpiewaczka operowa Izabela Kobus-Salkin, która również pomogła otworzyć jej drzwi do kariery i zdać egzaminy do Manhattan College of Music. Aria "La Grieserie" w jej wykonaniu pochodząca z opery "La Perichole" Jaques'a Offenbacha rozrzewniła publiczność, a ks. Ryszard Koper stwierdził:- "Dziś możemy Joanny Mieleszko i Eli posłuchać za darmo, ale że za kilka lat będziemy płacić grube pieniądze za bilety na jej koncert na światowych scenach operowych".
Drugą atrakcją wieczoru był występ zaledwie 9-letniej Eli Raczkowski, która śpiewem zajmuje się już ...cztery lata. Jej karierą pokierowała znana dyrygentka i pedagog śpiewu Barbara Miluk. Od wielu lat Ela śpiewa w chórach, jej solowe występy poznała Polonia na wielu estradach. Jeszcze nie wiadomo, czy obierze drogę śpiewaczki operowej, bo głos ma jak dzwon, czy może wokalistki jazzowej... Równie pięknie wykonała "Ave Maria", jak i "Sommertime" Gershvina. Festiwal na Maspeth ma tę cudowną moc, że artyści biorący w nim udział bardzo często dostają błogosławieństwo na drogę i wielu młodych w nim występujących drąży już ścieżki w udanej, indywidualnej karierze.
Zaś za oknami wrzała zabawa taneczna przy przebojach grupy The Masters. Do północy.
DZIEŃ DRUGI
...rozpoczął się przy muzyce zespołu The Masters, tańcach i kuchni polowej, serwującej kiełbaski i szaszłyki z grilla, bigos i pierogi. Ks. Ryszard Koper, najlepszy literat wśród duchownych i najlepszy duchowny wśród literatów, podpisywał świeżo wydaną książkę "Okruchy mądrości" oraz album podróżniczy, opatrzony oryginalnymi zdjęciami z podróży i filozoficznym komentarzem. Był też kiermasz książki polskiej, płyt i kaset z muzyką polską prowadzony przez Janusza Sikorę. Dzieci pod opieką Teresy Rysztof wzięły udział w konkursie rysowania na asfalcie oraz malowaniu twarzy, w barwach EURO, oczywiście!
PATRIOTYCZNE APELE
W połowie dnia nastąpiło oficjalne otwarcie festiwalu, które nastąpiło po odśpiewaniu hymnów amerykańskiego i polskiego, którego dokonaliEwa Łukowicz-Oniszczuk, konsul z Konsulatu Generalnego w Nowym Jorku, proboszcz ks. Żendzian, ks. Ryszard Koper (obchodzący w tym roku 35- lecie posługi duszpasterskiej) i dyr. Waldemar Rakowicz oraz prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w Nowym Jorku- Frank Milewski. Zachęcał on do uczestnictwa Polaków w zbliżających się wyborach prezydenckich w USA. Z wielką troską odniósł się do sytuacji w Polsce: "- Nie mogę wskazać na kogo powinniście głosować, ale zwróćcie uwagę, że w chwili obecnej Kościół w Polsce jest niszczony, wyśmiewany, traci swoją pozycję. Nie dopuście do tego, by Polska uległa laicyzacji!- apelował. -Od was zależy przyszłość kraju oraz miejsce Kościoła w strukturach politycznych"! Za te słowa zyskał aplauz publiczności.
DALEJ BYŁO NA WESOŁO
Trudno wymienić wszystkie występy estradowe, bowiem było ich kilkanaście. Z pewnością zwrócił uwagę ponowny występ Joanny Mieleszko, która zdecydowała się wykonać piosenki z czasów przedwojennej Warszawy, czy świata burleski. Nie trzeba komentować jaką reakcją publiczność obdarzyła wychowanków szkoły tańca Joseph's Dance Studio Józefa Pałki, którzy już sięgają po mistrzostwa świata w tańcu, jak choćby Oskar Wojciechowski, tegoroczny laureat konkursu w Londynie. Uroczy był koncert dziecięcego chóru Gaudette z Polskiej Szkoły Jana Pawła II na Maspeth.
Z gorącym przyjęciem- jak zwykle- spotkał się popis kilkuletnich balerinek z dziecięcej grupy tańca "Iskierki" prowadzonej przez Danutę Zakrzewską. Tancerki z "Iskierek" nie tylko dobrze tańczą, ale i rozbawiają publiczność wpadkami, z których nie robią dramatu, tylko przekładają je na żart. Publiczność pęka ze śmiechu, a one kontynuują taniec jak gdyby nic się nie stało...Radość, dowcip i entuzjazm- to motto ich opiekunki.
Pokaz zespołu Tańca Ludowego Polonez Dance przypomniał nam jak piękne mogą być stroje ludowe i jak niekonwencjonalne, wymagające niezwykłej techniki i wiedzy folklorystycznej mogą być tańce ludowe. Nie zabrakło też kabaretu. Zamiast zapowiadanego komika Grzegorza Hieromińskiego, wystąpiły liderki kabaretu Prima Aprilis - niezwykle charyzmatyczna Marzena Anna Wojciechowska i Anna Julia Kucaj, wcielając się w życie kobiet z polonijnego środowiska pracujących na Williamsburgu.
Było kolorowo i wesoło. Zwolennicy tańców pozrywali podeszwy od butów, ich partnerki pogubiły obcasy. Byli spragnieni zabawy, dopisywał humor, wigor i dobry nastrój do zabawy. A księża P. Żendzian i R. Koper umieli wymodlić u Opatrznościsprzyjającą pogodę. Również na przyszły rok!
Krystyna GODOWSKA
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz