Greenpoint w greckich rytmach

Eleni jak dobre wino

W ubiegłą niedzielę greckie rytmy zawojowały Greenpointem. W sali Centrum Polsko- Słowiańskiego przy Java St. odbył się koncert znanej polskiej wokalistki greckiego pochodzenia- Eleni. Chyba nikt nie spodziewał się takiej frekwencji. Na Sali nie było ani jednego wolnego miejsca, a temperatura koncertu rozgrzała widzów, wprowadzając ich w trans i przeniosła w muzyczną krainę wspomnień.

Eleni (a właściwie Helena Tzoka, z domu Milopulos) jest z pochodzenia Greczynką, ale urodzoną w Bielawie. Zadebiutowała w 1975 r.w zespole Prometheus, a w 1980 r. rozpoczęła karierę solową. Jest najlepszą ambasadorką kultury hellenistycznej w Polsce, nikt tak jak ona wcześniej nie rozsławił kraju swojego pochodzenia, a Polakom przybliżyła grecką muzykę i stylizację utworów. Jej południowy temperament odróżnia ją od innych gwiazd polskiej estrady. Była i jest bardzo popularna. Wydała w Polsce 15 płyt, nigdy nie była w czołówce rankingu wokalistów polskiej muzyki, a jednak jej płyty rozchodziły się błyskawicznie (nawet w 250 tys. nakładu). 7 z jej płyt uzyskało status "Złotej płyty", 3 platynowej. Ona zawsze robiła swoje. Jeśli przekonała do swojej twórczości jakiegoś słuchacza, pozostawał z nią na zawsze. Wykonywane przez nią piosenki są łatwe w odbiorze, melodyczne, a teksty łatwo wpadające w ucho. Przeważa tematyka miłości i naszego miejsca w świecie, wypowiedziane w sposób subtelny. No i te żywe greckie rytmy wykonywane na ludowych instrumentach.

Od lat oczarowuje nie tylko pięknym głosem, ale i niezwykłą osobowością. Swoją twórczość uznaje za pewnego rodzaju misję, nośnik pozytywnych emocji, optymizmu, nadziei. Wiele jej piosenek stało się przebojami śpiewanymi przez całą Polskę. O skali jej popularności niech świadczy fakt, że w latach 80. wygrywała popularny plebiscyt "Lata z Radiem", w roku 1985 została wybrana i uhonorowana tytułem "Królowej polskiej piosenki", a w 1986 otrzymała nagrodę "Victora".

Samo wejście Eleni na scenę wywołało burzę oklasków. A kiedy zaśpiewała "Po słonecznej stronie życia" razem z wokalistką nucili ją widzowie. Któż z nas nie pamięta utworu "Miłość jak wino", "W rytmie Zorby", "Miłość niejedno imię ma"? Emocje słuchaczy ( w różnym wieku) sięgały zenitu. Pierwsza część koncertu przebiegała na muzycznych wspomnieniach ze słonecznej Grecji i znad mazurskich jezior. Była lekka i rozrywkowa, taka po słonecznej stronie marzeń, zapewniając widzom niezłą zabawę. Nawiązywała natychmiastowy kontakt z widzami, na zasadzie interakcji. Na scenie artystce towarzyszył kompozytor i menedżer Kostas Dzokas, a także pianista i gitarzysta Aleksander Białous.

Druga część koncertu była z kolei refleksyjna i sentymentalna. Kiedy Eleni zaśpiewała "Miłość silniejsza jest od śmierci", utwór poświęcony tragicznie zamordowanej córce Afrodycie (1994 r.) publiczność szlochała, niejeden widz otarł łzę. Były też akcenty patriotyczne i religijne, kiedy gwiazda zaśpiewała ulubioną piosenkę Papieża Jana Pawła II " Barka", czy utwór specjalnie skomponowany na jego cześć. Parę razy publiczność wstawała z krzeseł, niektórzy zapalali latarki i zapalniczki.

Swoją wielobarwną skalę głosu piosenkarka wykazała wykonując brawurowo utwór "Ave Maryja". A było to już pod koniec ponad dwugodzinowego koncertu. W tym miejscu można docenić kondycję artystki, która sama błyskotliwie prowadziła konferansjerkę, była gwoździem programu i starczyło jej siły na bisy. Publiczność nie dawała jej zejść ze sceny , artystka spotkała się z publicznością, rozmawiała, podpisywała płyty i plakaty, rozdawała autografy, chętnie pozowała do pamiątkowych zdjęć. Do Nowego Jorku Eleni przyjechała na zaproszenie chicagowskiego impresario Krzysztofa Zakrety z Christopher Entertainment. Wystąpiła lub wystąpi w kilkunastu innych miastach w USA.

- Jako w młoda osoba nie bywałam na koncertach Eleni w Polsce- powiedziała Joanna Gryś z Ridgewood (NY). Znałam piosenki Eleni jedynie z kaset mojej mamy. Jednak dopiero koncert jest w stanie pokazać artystę od jego najlepszej strony, w pełnej krasie. Podziwiam artystkę za jej charyzmę, obycie na scenie i oddanie widzowi, bez nachalnego zachęcania w stylu młodych gwiazdek :"A teraz śpiewajcie ze mną, bijcie brawa!!!"

- Jesteśmy naprawdę zadowoleni z koncertu. - powiedzieli Zdzisława i Krzysztof Brzescy z Elmhurst (NY).-Otrzymaliśmy dużą dawkę miłych wrażeń, których spodziewaliśmy się od grupy Eleni i te oczekiwania w pełni zostały spełnione. Dostarczyła nam wiele miłych wspomnień z lat naszej młodości. Zastanawialiśmy się nad tym, jakim wspaniałym człowiekiem o pięknym wnętrzu jest ta kobieta? Nie wiemy, czy nas byłoby stać na to, by wybaczyć czyn mordercy, który zabiłby nasze dziecko..."

Zapytałam Eleni czy jest różnica w reakcji widzów na jej koncerty w Polsce i w środowiskach polonijnych ? Powiedziała, że -"Polonia żywiej reaguje na przekaz, jest bardziej spragniona kontaktu z muzyką, kulturą. Jestem zdziwiona, że Polacy, którzy przebywają w USA długo, nadal mnie pamiętają".

Nic dziwnego. Jest popularna wśród Polonii na całym świecie. I -jak pokazała ostatnia impreza- bardzo kocha ją Polonia nowojorska, a polsko-greckie rytmy pobrzmiewały w uszach widzów jeszcze długo po koncercie.


Krystyna Godowska

Zdjęcia: Paweł Bąk

Źródło: Własne

Galeria

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz