Braniewianie przystąpili do spotkania bardzo zmotywowani, ale chyba i spięci klasą rywala i z pewnością obawiali się powtórzenia scenariusza z meczu z Motorem. Ale okazało się, że rywal nie taki straszny i już do przerwy Zatoka powinna prowadzić, ale I ostatecznie, pomimo kilku dobrych okazji, zakończyła się bezbramkowym remisem. W przerwie w szatni Zatoki musiało dojść do męskich rozmów, które sprawiły, że zawodnicy wyszli na II połowę jeszcze bardziej zdeterminowani. I pierwsze 15 minut po przerwie to wręcz koncertowa gra braniewian czego efektem były trzy bramki: Daniela Komorowskiego, Karola Stysia (wszedł za Dziewiałtowicza) i Łukasza Wolaka. Wysoki wynik i pewne 3 punkty sprawiły, że Zatoka grała spokojniej i pewniej, a goście dążyli do strzelenia honorowej bramki, którą ostatecznie zdobyli za sprawą niefortunnej interwencji...Cezarego Cieplińskiego. W sumie pewne i wysokie zwycięstwo Zatoki, awans na 3 miejsce w ligowej tabeli i...żal, że pierwszy mecz zakończył się porażką bo mogło być jeszcze lepiej. A juz w najbliższą sobotę braniewianie zagrają kolejny mecz, tym razem z Mazurem Ełk na wyjeździe, który aktualnie zajmuje 11 miejsce z 2 punktami, które uzyskał w dwóch spotkaniach remisowych z Dębem Dąbrowa Białostocka na wyjeździe 1:1 i w Morągu z Huraganem 0:0. Mazur ma jeden mecz zaległy do rozegrania z Wissą Szczuczyn u siebie i zostanie on rozegrany 15 września.
op
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz