Nasi górą

<

Sztab kryzysowy zebrał się w stolicy pierwszego czerwca. Wszyscy dysydenci naszej kopanej karnie stawili się na wezwanie Grzesia Zimy.

- Panowie, potrzebny jest nam sukces i ja go wam obiecuje. Ja, Grześ Zima, zapewniam was - puchar pozostanie w Najjaśniejszej, obiecałem to premierowi, Mickey'owi Awy. Posłuchajcie mojego planu...

Wszyscy nachylili się nad stołem z szampanem i kawiorem, by lepiej słyszeć słowa prezesa. Gdy skończył - niektórym łzy wzruszenia ukazały się w oczach. Trener Franky Smooga zapalił cygaro z uśmiechem triumfu...

Tego samego dnia do kolebki starożytnych ruszył samolot z ludźmi od specroboty Najjaśniejszego Związku Piłki Kopanej...

 

- Witamy, tu TVN 23, wiadomości, szósty czerwca 2012, Anteny. Wiadomość dnia, ekipa starożytnych nie pojawi się na rozpoczęciu mistrzostw w kopanej. Piłkarze odmówili wejścia do samolotu w Antenach, dopóki nie zostanie im zapewniony dodatek na latanie i na prace w stresie. Rząd rozpoczął negocjacje, ale piłkarze są nieugięci. Problem też stanowią sami piloci samolotu, którzy zapewniają, że rozpoczną strajk, jeżeli Alemancy nie zasponsorują ich rodzinom dziesięciomiesięcznego urlopu, co rok na Karaibach. Impas trwa, prawdopodobnie naszym orłom zostanie przyznany walkower.

 

Michael Plutini nie miał zbytnio wyboru, Alemancy odmówili sponsoringu, pomimo jego nacisków. Najjaśniejszej został przyznany walkower. Na ulicach stolicy rozpoczął się karnawał. Wszyscy świętowali zdobycie trzech punktów.

W siedzibie NZPK trwał bankiet, Smooga obściskiwał się z Zima, ruda woda i szampan lały się strumieniami. Bardziej dalekowzroczni pytali już o mecz z Moskalią, ale Zima uśmiechał się tylko wieloznacznie, a Franky pokazywał wszystkim jakieś ustrojstwo, które, jak twierdził, zostało mu przekazane od obsługi skoczni narciarskiej i w swym założeniu służyło do tworzenia śniegu.

 

-Wiadomości, TVN 23, 11 czerwca.. Tragedia pod Radzyminem, samolot przewożący ekipę Moskalii musiał awaryjnie lądować. Niestety, w ostatniej fazie lotu pilot zawadził podwoziem o koparki, używane do budowy autostrad i wszyscy obecni na pokładzie złamali nogi. Ekipa Moskalii wycofała się z turnieju. Władze naszych wschodnich sąsiadów ogłosiły, że zostanie powołana komisja śledcza, która zbada przyczyny katastrofy..

- Niech sobie powołują, trzy punkty w kieszeni - uśmiechnął się Franky.

 

Turniej trwał. To ktoś kimś wygrał, a to przegrał - ba, bywały nawet remisy. Na ostatni mecz najjaśniejszej z reprezentacją Pepistanu stadion zapełnił się po brzegi. Orly wybiegły z bojowymi minami na murawę, lecz nigdzie nie było widać Pepistów. Mijały kolejne minuty Na trybunach zaczęło się robić nerwowo.

- Gdzie oni są?! zapytał prezydent Komorkowski, Grzesia..

- Nie mam pojęcia. Eeee, musze na chwilkę wyjść, zaraz będę panie prezydencie.

 

Grześ w toalecie wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego cieszyńskiego agenta.

- Możecie już włączyć zielone na tym skrzyżowaniu, raczej nie dojada! Awansowaliśmy z pierwszego miejsca, z kompletem punktów! Panowie - będzie premia!!

 

Los skazał kopaczy Najjaśniejszej na mecz z wychodzącą z drugiego miejsca z grupy B ekipą Portoolewaczy..

- Jezu Nazareński, Matko Bosko Czenstochowsko i Lostrobramsko... Jak my im podołamy, płakał Franky..

Grześ milczał i myślał. Nagle dostał olśnienia.

- Franky, jesteś genialny, masz plusa u mnie!!

Smooga spojrzał, nie rozumiejąc nic a nic..

- Pomogą nam święci, a w zasadzie święte!! Dawać mi tu 220 studentek z KOLu. Powinno wystarczyć, po dziesięć na łba Portoolewacza, nawet oni nie będą w stanie chodzić!!!

Dziewczęta stawiły się karnie. To była niesamowita okazja zapoznać się bliżej z tymi bogaczami o śniadej cerze.

Fortel się udał. Załoga z południa kontynentu nie była w stanie wyjść na murawę po cało nocnych ekscesach. Ich trener, z płaczem, rzucił ręcznik na murawę. Grześ triumfował ponownie.

- A teraz musimy przekonać preza, żeby załatwił kanonizację dziewczętom w Apostołowie. Toż to męczennice futbolu Najjaśniejszej!!

- Ta jest!!!!!  - wrzasnęli wszyscy zgromadzeni.

Reszta ekipy z niepokojem oglądała z kim nam przyjdzie zmierzyć się w półfinałach..

Ćwierćfinał wygrali.....Albionczycy......

I po raz kolejny na ekipę Franky'ego nieszczęście spadło jak grom z jasnego nieba..

- Grzesiu......ratuj.......

Ale Zima miał już plan i swoje własne porachunki z Abionczykami.

Piłkarze wyspiarzy na dzień przed meczem chmarą odwiedzali puby. Nie było w tym nic dziwnego, wszak to oni byli faworytami.

Radosne śpiewy rozbrzmiewały po całej starówce. Maleńki człowieczek podszedł nagle do ich kapitana i szepnął mu parę słów do ucha. Ten natychmiast stężał i spiorunował wzrokiem Runiego.

- Lejn, czyś ty przypadkiem nie dotykał wczoraj maj mam?

- Gad, nol!!! bylem siure, że to twoja sister!!

- Dzon, a ty nie migdalileś się przypadkiem wczoraj do gerlfriendy Stiwa?

- Nieee, chłopcy, co wy....

 

Po kilku minutach plac centralny przypominał pole bitwy. Tu i tam latały zęby, łamały się ręce, nogi i żebra..

W obliczu tak niesportowej postawy i łamania zasad moralnych Plutini z czystym sercem zdyskwalifikował team Albionu. Jako obywatel z kraju bagietkami słynącego - zrobił to z wielką satysfakcją..

Nikogo nie zdziwił fakt, że drugi półfinał wygrali jego obrońcy - Hispanieros.

W sztabie zapanowała konsternacja. Omawiano rożne warianty działania. Żaden z nich nie dawał gwarancji zwycięstwa.

- Mam, mam , mam pomysł!!!  -  wrzasnął Franky.

- Ty, Franky?????? Nie dowierzał Zima

-  Słuchajcie, toż to katole, więc jadą do Swiebocina spróbować tamtejszej świętej wody.. Zrobimy tak:...

 

Witamy państwa, tu TVN 23. Dziś w godzinach porannych doszło do ciężkiego zatrucia piłkarzy Hispanieros w Swiebocinie. Prawie cala ich ekipa pochorowała się po wypiciu świętej wody z tamtejszego źródła. Wyjątkami są tylko Igor Casajos i Czech Fabrugos, którym, jak sami twierdzą - Bóg zamienił wodę w wino na pokładzie rejsowego samolotu. Pomimo tych trudności zawodnicy stwierdzili, że nie poddadzą się i powalczą we dwóch o dobry rezultat w finale

 

W siedzibie NZPK panowała grobowa cisza. Przerwał ją dopiero Franky:

- Co za trener pozwala takim pijakom grać!!! Ja bym ich od razu ze zgrupowania wywalił!!! Nie ważne gdzie by nie grali, porządek musi być!!!

- Spokojnie już Franiu, już dobrze.. Trzeba spróbować inaczej. Gwizdać w finale będzie mój znajomy Szwed, Fryzjersson. Chyba będę umiał się z nim dogadać - pocieszał Grześ chlipiącego Smooge..

Nadszedł dzień finału. Schorowani Hispanieros spotkali się w hotelowym holu, by dopingować swoich kolegów w meczu finałowym. Igor i Czech dzielnie odśpiewali hymn.

Narodowa pieśń Najjaśniejszej odśpiewali w duecie Edzia Durniak i były premier, Jarek Ges.

Rozpoczął się mecz.

- Nie, nie mogę na to patrzeć, zmieńmy kanał, później sprawdzimy wynik - powiedział David Willga do companieros.

Companieros pokiwali głowami i zaczęli wgłębiać się w trudne perypetie bohaterów serialu ''M. jak młotek''

Po upływie 45 minut postanowili sprawdzić wynik.

Hurrraaaa!!!! Tuż obok smutnych twarzy Przema Ruckiego i Diablodara Borysowa widniał wynik 1:0 dla Hispanieros. Bramkę, wspaniałym strzałem ze swojego pola karnego, zdobył Casajos. Nawet Fryzjerson nie wiedział, co z tym zrobić.

- Chłopaki, sprawdzimy znowu po meczu, ok?

- Niech wiec tak będzie, zwłaszcza, że zaraz będzie ''Rodzina'' na publicznej..

Tuż po upływie regulaminowego czasu amigos ponownie zmienili kanał. W jednej sekundzie gorycz zalała ich serca. 2:1 dla Najjaśniejszej...

Tu i owdzie było słychać kapiące łzy. Po sekundzie na holl weszli Igor i Czech.

- Jak to się stało??!! Krzyczeli wszyscy jeden przez drugiego..

- Compadres, zaczal Igor, szło nieźle, ale w 70 minucie Fryzjersson gwizdnął wapno dla orłów, bo Czech ponoć skosił któregoś..

- Nie skosiłem!!! wrzasnął Fabrugos..

- Wiem, wiem - ja też bym raczej nie gwizdał, no ale...

- I nie obroniłeś??

- Obroniłem, nawet dwa razy, ale wciąż sędzia kazał powtarzać, bo za wcześnie ruszałem z linii. Az w końcu mnie wywalił z boiska za drugie żółtko...Wtedy oni poszli za ciosem i w następnej akcji jakoś przeszli Czecha i wlepili drugą, a później już się twardo bronili. Fabrugos wyrównał nawet dwa razy, ale ze spalonego. Heh, zobaczycie, zrewanżujemy się za cztery lata...

 

Na placu zamkowym rozradowani kibice Najjaśniejszej zaczęli budowę pomniku Franky'ego..

 

Bartłomiej Szczepanik

 

Źródło: Własne

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz