Polskie wybory parlamentarne i referendum w 2023 roku. Jak zepsuć „święto demokracji"

Za pomocą referendum Prawo i Sprawiedliwość chce jeszcze bardziej zmobilizować swój elektorat. Niestety, w odniesieniu do demokracji bezpośred­niej takie działania polityków zdyskredytują te instrumenty i zniechęcą do nich wyborców – piszą w analizie prof. dr hab. Magdalena Musiał-Karg oraz dr hab. Fernando Casal Bértoa.

Autorzy analizy zwracają uwagę na najważniejsze wątpliwości związane z planowanymi na październik głosowaniami i wskazują na:
 
  • pominięcie vacatio legis przy nowelizacji ustawy referendalnej,
  • kwestię sformułowania pytań referendalnych,
  • wiążący efekt referendum,
  • wagę głosowanych kwestii, czyli sprawy o szczególnym znaczeniu dla państwa,
  • organizację głosowania w wyborach i referendum/ pobieranie kart do głosowania,
  • dwie równoległe kampanie i kwestie ich finansowania (sposób na nieograniczony budżet kampanii wyborczej),
  • udział spółek Skarbu Państwa (SSP) w kampanii referendalnej/finansowanie partii politycznych przez osoby zatrudnione w spółkach państwowych;

W rekomendacjach autorzy opracowane wskazują, w jaki sposób uniknąć powyżej opisanych problemów w przyszłości. Podkreślają, że wskazane byłoby:
 
  • stanowienie prawa wyborczego i jego nowelizacja z poszanowaniem zasady vacatio legis oraz sugerowanego przez Trybunał Konstytucyjny minimum sześciomiesięcznego okresu przed gło­sowaniem powszechnym,
  • nietraktowanie instytucji referendum w sposób instrumentalny. Zaplanowane na październik 2023 głosowanie ma ewidentnie przysłużyć się partii rządzącej i wzmocnić pozycję obozu wła­dzy. Tymczasem referendum powinno być zorganizowane tak, aby samo głosowanie nie przy­pominało plebiscytu poparcia dla jego inicjatora, ale by pozwoliło wyborcom wypowiedzieć się w istotnych dla nich i dla państwa kwestiach. Tylko wtedy będzie można mówić o poszanowaniu idei demokracji bezpośredniej, która uzupełnia rządy przedstawicielskie,
     
  • formułowanie pytań bez sugerowania odpowiedzi i odwoływania się do emocji, co może wpły­wać na decyzje wyborców,
     
  • prowadzenie merytorycznej i relatywnie długiej debaty publicznej na tematy, które są przedmio­tem referendum tak, by obywatele byli świadomi, nad czym głosują i jakie będą konsekwencje zarówno pozytywnego, jak i negatywnego głosowania,
  • wykorzystanie odrębnych spisów wyborców dla głosowania w wyborach oraz dla głosowania referendalnego. Ułatwiłoby to nie tylko pobranie karty wyborcom w lokalu wyborczym (nie mu­sieliby odmawiać pobrania karty do głosowania), ale także pracę Obwodowej Komisji Wyborczej, która bez wymaganych obecnie adnotacji w spisie wyborczym mogłaby jedynie odnotowywać pobranie kart czy to w wyborach, czy w referendach.
Autorzy określają kwestie związane z finansowaniem obu kampanii jako szczególnie ważne. Postulują następujące działania, które zwiększyłyby transparentność i jawność wydatków na kampanię referendalną:
  • wyraźne rozdzielenie kampanii wyborczej od kampanii referendalnej oraz zakaz prowadzenia kampanii referendalnej osobom, które startują w wyborach – takie działania wyeliminują zarzuty co do braku równości w kampanii wyborczej,
      
  • wprowadzenie obostrzeń dotyczących pozyskiwania środków finansowych i limitowanie wydatków w kampanii referendalnej,
  • ustanowienie ograniczeń związanych z udziałem spółek Skarbu Pań­stwa i podmiotów z nimi związanych w przestrzeni politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem kampanii referendalnej (w której fundacje związane z SSP mogą uczestniczyć legalnie). Dzięki temu możliwe będzie ograniczenie tak powszechnej praktyki wykorzystywania zasobów pań­stwowych do zdobywania kapitału politycznego.
  • Analiza Fundacji Batorego

Artykuł sponsorowany

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz