Spektakle dyplomowe Studium Aktorskiego

Na koniec sezonu oraz roku akademickiego proponujemy trzy wcielenia słuchaczy Studium Aktorskiego przy Teatrze Jaracza w Olsztynie.

Gombrowicz planował „Historię" jako komedię muzyczną i ten trop podejmuje reżyser naszego przedstawienia Marcin Przybylski. Postaci z prywatnej historii Gombrowicza – jego ojciec, matka, brat – stają się bohaterami historii przez duże H, carem Mikołajem II, carycą Aleksandrą Fiodorowną, Rasputinem, na scenie pojawiają się Piłsudski i Wieniawa-Długoszowski. Wszystko w konwencji uroczo idiotycznie operetkowej, co nie przeszkadza jednak autorowi w stawianiu pytań poważniejszego kalibru – chociażby o to, kim jesteśmy wśród mechanizmów rządzących światem.

 

„Lizystrata" w reżyserii Cezarego Ilczyny z kolei to propozycja dla miłośników komedii. A że Arystofanes był komediopisarzem bezpruderyjnym, „Lizystrata" to spektakl wyłącznie dla dorosłych widzów. Oto „Seksmisja" a rebours w antycznym wydaniu. Bratobójcza Wojna Peloponeska między Spartą i Atenami trwa już ponad dwadzieścia lat, wyniszczając kraj. Jak położyć kres rozlewowi krwi, doprowadzić do pokoju i sprawić, by ludzie wreszcie odetchnęli pełną piersią? Jak teraz, tak i w starożytności wszystko w rękach kobiet. Bohaterka komedii, Lizystrata, postanawia namówić je, by podjęły strajk seksualny. Od dziś żadna żona nie odda się swojemu mężowi, póki mężczyźni z obu stron wojennej barykady nie zawrą pokoju i nie wrócą do domów. Sztuka Arystofanesa to pierwszorzędny pamflet polityczny, satyra wytykająca błędy ówczesnej władzy (i każdej innej), ośmieszająca obyczaje z odległej epoki, ale zaskakująco bliska naszym czasom.

 

Na koniec „O lepszy świat" Rolanda Schimmelpfenniga w inscenizacji Zbigniewa Brzozy. Mocny teatr, wchodzi głęboko pod skórę i nie pozwala przestać o sobie myśleć. Działa boleśnie szczególnie teraz, gdy prawdziwa okrutna wojna toczy się tak blisko, tuż koło nas. Oto ludzie, którzy zdecydowali się walczyć na wojnie. Pojechali do Wietnamu, ale mogli gdziekolwiek indziej, byleby dostać za to odpowiednie pieniądze. Jeszcze kiedy może wierzyli w ideały, może tlił się w nich jakiś żar. Dziś wykonują rozkazy, chcąc tylko przetrwać. I nie obchodzi ich, kto ma rację w wojennym sporze. Gdy jeden z nich odrzuca mundur i przyjmuje tożsamość wietnamskiej ofiary, dla jego przełożonych jego bunt staje się absolutnie niezrozumiały. Nakręca się spirala przemocy...

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz