„W Warszawie przed pałacem prezydenckim czeka niezliczona rzesza ludzi. Niemożliwa do ogarnięcia ilość osób. Do pałacu prezydenckiego doszliśmy między godziną 330 a 400 rano.
W kolejce czekaliśmy 18 godzin. Niemniej poczuliśmy ukojenie, kiedy mogliśmy oddać cześć ś.p. Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej, Jego Małżonce i innym ofiarom tej straszliwej tragedii. Oczekując w kolejce małymi grupkami podchodziliśmy do bram Pałacu Prezydenckiego i tam przekazaliśmy służbom porządkowym kwiaty, znicze oraz wieniec od mieszkańców Pieniężna. Udaliśmy się też do Sejmu, gdzie złożyliśmy wpis w księdze kondolencyjnej. W kolejce dało się słyszeć różne języki, przedstawiciele wiele narodów solidarnie z Polakami oczekiwali by oddać hołd Prezydentowi. Wczoraj do Polski wróciło 30 trumien z ciałami ofiar katastrofy. W naszej obecności 4 trumny przewieziono do Pałacu Prezydenckiego. Jest to wielkie przeżycie. Podczas oczekiwania harcerze starali się pomagać oczekującym w kolejce do Pałacu Prezydenckiego roznosząc ciepłą herbatę, wodę, udzielali pierwszej pomocy omdlałym, a nawet widziałem jak osobie wyziębionej przekazano płaszcz z folii aluminiowej. W ich stronę, za ich zaangażowanie i pomoc kieruję słowa wielkiego uznania i podziękowania. Ludzie wykazywali ogromną cierpliwość, pomimo, że brakowało rzetelnej informacji, np. kiedy kolejka ruszy, kiedy dotrzemy do Pałacu. Brakowało też informacji o odprawianych w tym czasie mszach w intencji ofiar tej tragedii. Do Pieniężna wróciliśmy o 9 rano, z poczuciem spełnienia i zadowolenia, że pokonaliśmy swoje słabości a nade wszystko zdążyliśmy oddać hołd Pierwszemu Obywatelowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Panu Lechowi Kaczyńskiemu, Jego Małżonce Marii oraz wszystkim poległym w Smoleńsku. Obecność Pieniężnian przy trumnach pierwszej pary była też uhonorowaniem wszystkich, szlachetnych polskich serc, złożonych na ołtarzu ojczyzny w Katyniu w 1940 roku, dla których Bóg, Honor i Ojczyzna stanowiły najwyższą wartość.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz