W „Lekarzu na telefon" drzwi są jedne, w dodatku nie otwierają się wcale, bowiem już na początku bohater łamie klucz w zamku i przez dalszą część spektaklu nie może się wydostać z gabinetu. Właśnie to jest początek lawiny kłopotów, jakie spadają na biednego Jacka Łagodę. Gość jest ginekologiem, właśnie ma jechać po dzieci – dwie urocze bliźniaczki – do przedszkola. Tylko ten cholerny klucz...
Jacek chce naprawić sytuację i uruchamia całą spiralę nieprzewidzianych zdarzeń. W kilkadziesiąt minut chwieje się jego życie rodzinne i zawodowe, mężczyzna znajduje się na skraju załamania nerwowego.
Tyle tylko, że „Lekarz na telefon" węgierskiej autorki Borbali Szabo jest przy tym najprawdziwszą farsą. Rolę drzwi pełnią w niej trzy telefony. Dzwonią bez przerwy, na przemian albo jednocześnie. Jacek gada przez nie, wyłącza się albo zawiesza połączenia. Atmosfera gęstnieje, a publiczność bawi doskonale. Na koniec jednak niepostrzeżenie ociera oczy. „Lekarz na telefon" oprócz śmiechu proponuje też dużo wzruszenia.
Teatrzyk Zielona Gęś ma zaszczyt przedstawić swój zespół. Przed Państwem, z największą tremą wystąpią: Alojzy Gżegżółka, Prof. Bączyński, Hermenegilda Kociubińska, Osiołek Porfirion, Pies Fafik, Piekielny Piotruś i inni. Te wbiły się w świadomość wielu pokoleń Polaków jako synonim wyjątkowego poczucia humoru, poetyckiego absurdu, ale i niedzisiejszej już klasy i inteligencji mistrza poetyckiego purenonsensu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Kompilację najlepszych żartobliwych utworów Gałczyńskiego przygotował doskonale czujący tę twórczość Jarosław Kilian, który z twórczością Gałczyńskiego obcował od małego, a na scenie ma do niej idealne podejście, zawsze trafia we właściwy ton, łącząc z pozoru przeciwstawne konwencje. energię aktorów i ich niepodrabialne talenty. A że literki są te same? Cóż, jaki byłby sens w poprawianiu doskonałości? W efekcie mamy dla Państwa niepowtarzalny wieczór poezji i humoru. Poezji nie tylko w słowie, ale i pełnej wdzięki i lekkości muzyce Grzegorza Turnaua. Do tego niecodzienne wcielenia olsztyńskich aktorów – między innymi Barbary Prokopowicz, Ireny Telesz-Burczyk, Marcina Kiszluka i Marcina Tyrlika. Takich ich jeszcze nie widzieliście. Ten seans może okazać się najlepszym sposobem na trwałą poprawę humoru.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz